Yeelight Beam RGBIC Light Bar – recenzja oświetlenia dekoracyjnego

Yeelight Beam - recenzja - intro

Yeelight Beam RGBIC Light Bar – recenzja oświetlenia dekoracyjnego

Nie do końca lubię określanie oświetlenia RGB jako gamingowe. Przecież samo dodanie kolorowych diod do stanowiska komputerowego nie ma realnego wpływu na liczbę FPS czy poprawę osiągów. Testowany produkt nie może być jednak zaszufladkowany jako zbędny rozpraszacz dla zapalonych graczy. Jest to zaawansowane oświetlenie, które zbudowane jest z kilku stref i wielu niezależnych diod ARGB. Yeelight Beam może służyć równie dobrze jako barwna ozdoba na biurku, ale i dać ukojenie naszym oczom w trakcie pracy przy komputerze.

Dwa słupki mogą być z łatwością sterowane za pośrednictwem aplikacji mobilnej, ale też synchronizować się z obrazem wyświetlanym na ekranie monitora. Szczególnie dzięki tej ostatniej opcji zwiększymy wizualne doznania podczas rozrywki. Najnowszy produkt od Yeelight stawia na wsparcie dla nowoczesnego i niezwykle uniwersalnego standardu Matter, co daje wiele korzyści. Zaczynając od możliwości łączenia go z większością systemów i asystentów smart, a kończąc na przyszłościowym zachowaniu kompatybilności nawet z produktami innych marek.

Przyjrzyjmy się zatem dokładniej Yeelight Beam, który jest nie tylko efektownym oświetleniem ambient, ale też jednocześnie może pełnić rolę praktycznego stojaka dla słuchawek.

 

 

Opakowanie i zawartość zestawu

Oświetlenie Beam pochodzi z najnowszej serii marki, czyli Yeelight Fun. Wyróżnia je opakowanie w ciemnym klimacie, ale z licznymi barwnymi elementami. Na przodzie widać odmienione logo marki oraz dużą wizualizację produktu. Oprócz pełnej nazwy, jest tu logo standardu Matter oraz oznaczenia 3 systemów integrujących sprzęty w inteligentnych domach, czyli Apple Home, Google Home i Samsung SmartThings.

Kilka piktogramów na boku wyjaśnia niektóre z kluczowych funkcji tego oświetlenia.

Kolejna wizualizacja na tyle przedstawia sprzęt w aranżacji. Specyfikacja produktu występuje w kilku językach, w tym nawet po polsku. Mamy też informacje o aplikacjach mobilnych dostępnych na platformy Apple i system Android. Do tego widać tu nazwę programu Yeelight Station, który to jest dedykowany na urządzenia mobilne, ale też posiada wersję dla komputerów. Oprócz tego mamy podane, że wsparcie dla chociażby asystentów głosowych – Amazon Alexa i Hey Google.

W środku wszystko ładnie na swoim miejscu – jak to u Yeelight.

Pierw można zobaczyć instrukcję obsługi. Mała książeczka w kilku językach – w tym po polsku.

Dalej wyjmujemy dwie okrągłe podstawki, które różnią się trochę od siebie. Jedna z nich ma wejście zasilania oraz przycisk do sterowania. Do kompletu są też dwa słupki – te już identyczne.

Czarny zasilacz ma formę kostki z wymiennymi wtykami, w tym również na rynek europejski. Jego moc znamieniowa to 12W. Ma on na stałe przymocowany kabel o długości 1,5 metra.

Przewód z wtykami USB typu C z obu stron służy do łączenia ze sobą obu wież świetlnych – ma on również 1,5 metra długości. Jest też plastikowa nakładka, która pozwala na jednym ze słupków bezpiecznie zawiesić słuchawki.

 

Budowa

Oświetlenie Beam, to w zasadzie dwa źródła światła, które przy korzystaniu tylko z elementów z zestawu jesteśmy w stanie rozstawić na odległość do 1,5 metra od siebie. Można je określić jako wieże, słupki czy pionowe lampki biurkowe. Forma jest dość nietypowa, ponieważ na światło jakie dają, składa się zestaw trzech obszarów w każdej z nich.

Za stabilność odpowiada tu ciężka podstawa. Płaska i okrągła, a przy tym dość minimalistyczna. Każda ma średnicę 12 cm i wysokość 2 cm. Jedna z nich zawiera elementy sterujące i to w niej mamy całą elektronikę odpowiedzialną za funkcje smart. Na pierwszy rzut oka różni ją tylko dodatkowy guzik w widocznym miejscu. Jest to tylko prosty detal, ponieważ przycisk jest spójny z resztą stylistyki i dla wygody delikatnie wklęśnięty. Na wierzchu mamy centralnie umieszczone złącze do górnej części oświetlenia.

Dół podstawy jest nieznacznie podniesiony. Większość jego obwodu stanowi obszar podświetlenia – diody ARGB kryją się pod mleczno białym tworzywem. W ten sposób nawet sama podstawa daje światło skierowane ku blatowi i rozchodzące się w widocznej dla użytkownika części. Dwie duże gumowe podkładki zapewniają dobre trzymanie się całości na swoim miejscu. Sama zwykła podstawa waży już 190 gram, a ta sterująca nawet 200 gram. Na głównej bazie znajdziemy też liczne oznaczenia znamionowe. Są to dane o producencie czy moc zasilania. Istotne dla użytkownika są kody QR, które przydadzą się przy ewentualnym sparowaniu z dedykowaną aplikacją czy systemami opartymi o standard Matter.

W zagłębieniu na tyle kryją się porty. Tylko w jednej z nich jest okrągłe wejście na zasilanie. Obie mają za to popularne złącza USB typu C. W głównej jest to wyjście, a w dodatkowej, wejście. Co prawda producent daje nam już odpowiedni kabel do łączenia ich ze sobą i na typowym biurku powinien on wystarczyć, ale dzięki temu, że jest to właśnie USB C, łatwo jest zastąpić go dłuższym odpowiednikiem.

Przy portach jednej z podstaw umieszczono też przycisk opisany jako Music Sync. Służy on do aktywacji trybu reakcji światła na muzykę. Co prawda można skorzystać z takiej możliwości programowo, ponieważ jest ona dostępna zarówno w wersji mobilnej oraz desktop. Jednak, to fizyczny przycisk włączy odczyt dźwięku z wbudowanego w Yeelight Beam mikrofonu. Znajduje się on skryty w niewielkim otworze, tuż przy spodzie głównej bazy.

Po połączeniu ze sobą podstaw i wpięciu zasilania pozostaje drugi etap montażu. Choć jest to trochę przesadne określenie. Sposób w jaki przemyślano samą budowę tego oświetlenia zasługuje na pochwałę. Oba pionowe elementy są takie same. Mają grubość 1,9 na 2,8 cm oraz wysokość nieco ponad 39 cm. Ważą niemal po 160 gram. Na jednym z końców jest zaślepka z logotypem serii Yeelight Fun. Drugi stanowi czteropinowe złącze stykowe. Za połączenie z bazą odpowiada silny magnes, który je otacza. Daje to naprawdę mocne trzymanie, a dzięki delikatnym wycięciom po bokach plastikowej obudowy nie ma możliwości błędnego umiejscowienia słupka w zagłębieniu podstawy. Spokojnie można przenieść nawet całą konstrukcję trzymając ją za jeden koniec.

W całości każda z wież w Beam ma nieco ponad 40 cm. Wyglądają one minimalistycznie, a kable wychodzące z tylnych zagłębień można skryć praktycznie w całości za krawędzią blatu.

Same słupki posiadają po dwie strefy świetlne. Od frontu, za wąskim paskiem przyciemnionego tworzywa umieszczono szereg diod. Jak pozostałe, mogą one być niezależnie sterowane. Światło jest tu rozpraszane, choć tylko delikatnie. Nie widać przez to zanadto pojedynczych punktów świetlnych. W całym ciągu bardzo ładnie wychodzą tu przejścia barw, a animacje są płynne. Z tej strony poziom jasności jest niższy, aby słupki skierowane w stronę użytkownika nie raziły go po oczach.

Za oświetlenie tła odpowiada obszar na tyle. Diody, które nie są widoczne bezpośrednio od przodu również zostały przysłonięte warstwą akrylu. Tyle, że jest on biały i przetłoczony po całej długości. Daje to mocne rozproszenie światła tych kilkunastu punktów świetlnych. Dzięki temu obszar ściany oświetlany tuż za Yeelight Beam jest znacznie szerszy, niż ze zwykłej listwy LED i na zwykłej ścianie ciężko jest rozróżnić poszczególne diody. Jestem bardzo zadowolony z uzyskanego tu efektu ambient.

Bardzo praktycznym dodatkiem do samego oświetlenia jest mała nakładka. Na dowolnym ze słupków można opcjonalnie przymocować zagięty kawałek plastiku o wymiarze 6,3 na 5,2 cm i wadze około 10 gram. Tutaj też mamy wtopiony mocny magnes, przez co modyfikacja lampki w stojak na słuchawki jest szybka i bezproblemowa. Yeelight Beam w tej roli sprawdza się nie gorzej niż mój poprzedni statyw Corsair z diodami RGB. Lubię tego typu produkty, które mają więcej niż jedną funkcję.

 

Aplikacja mobilna

Podstawowym sposobem sterowania i przy tym najbardziej zaawansowanym, jest dedykowana aplikacja mobilna. Dostępna zarówno na iOS oraz Androida. Na rzutach widać proces połączenia i obsługi na iPhone, lecz różnica względem wersji na systemem od Google jest niewielka. Można też korzystać z obu wariantów na przemian, ponieważ urządzenie zostaje sparowane z naszym kontem użytkownika w usłudze producenta.

Aplikację pobieramy z oficjalnego sklepu App Store. W odróżnieniu od starszych produktów marki, lampy Beam nie są wspierane przez oprogramowanie o nazwie “Yeelight” oraz “Xiaomi Home”. Najnowsze oświetlenie, czyli te oparte o standard Matter, korzysta już z “Yeelight Station”. Aplikacja jest dość świeża i przy pierwszym uruchomieniu zaskakuje nas wybór obsługiwanych serwerów komunikacji z usługą sieciową. Poprzednie systemy wspierały lokalizację w Europie dla produktów oficjalnie dostępnych w Polsce. Tutaj do wyboru obecnie mamy jedynie dwa serwery azjatyckie. Sądzę, że w przyszłości zostanie to zmienione, szczególnie, że testowany egzemplarz Yeelight Beam, to wersja recenzencka – jeszcze sprzed polskiej dystrybucji. Po wyborze serwera, należy jeszcze zalogować się do usługi. Można to zrobić za pośrednictwem konta e-mail z kodem weryfikacyjnym lub używając hasła. Dla nowych użytkowników nie przewidziano opcji utworzenia konta bezpośrednio z poziomu aplikacji, a bez tego kroku nie można obsługiwać urządzeń.

Ekran główny jest u mnie jeszcze pusty, więc przejdźmy do dodania pierwszego sprzętu. Kliknięcie na plus ukazuje wszystkie obsługiwane przez Yeelight Station produkty oświetleniowe – obecnie są to, oprócz Beam, jeszcze modularne sześciany Cube oraz Obsid, czyli elastyczna taśma LED z diodami ARGB. Wybieramy nasze urządzenie i otrzymujemy prostą instrukcję aktywacji trybu parowania. Jako, że zaczynamy od dedykowanej aplikacji, a nowa lampka nie była jeszcze połączona z innymi systemami, wystarczy zresetować jej stan. Zaraz po podłączeniu zasilania przytrzymujemy na 5 sekund fizyczny przycisk na górze obudowy. Po chwili paski LED zaczną pulsować na niebiesko, po czym włączy się kolorowa tęcza – sprzęt jest gotowy.

W razie problemów aplikacja podpowie kolejne kroki. Do połączenia niezbędne jest aktywowanie Bluetooth oraz lokalizacji iPhone. Yeelight Beam korzysta z sieci WiFi, ale wyłącznie w standardzie 2,4 Ghz, o czym dowiemy się, jeżeli nasz smartfone połączony jest z siecią 5 Ghz. Metoda połączenia poprzez Matter, jest bardzo podobna do znanej już użytkownikom HomeKit. Na spodzie obudowy jednego ze słupków znajdują się kody QR. Wystarczy zeskanować odpowiedni, aby dodać akcesorium do systemu.

Wykrywane jest urządzenie oświetleniowe. Domyślna jego nazwa to “Yeelight Smart Light”. Zanim zaczniemy nim sterować, można jeszcze zdecydować o aktywacji dostępu do obsługi naszą lampką w sieci domowej. Jest to niezbędne do chociażby wykrywania sprzętu przez program na PC.

Urządzenie widoczne jest już na liście w aplikacji mobilnej. Widać tu status pracy i ewentualnie aktywny schemat barw. Już z tego poziomu można włączyć ją. Klikając na odpowiedni piktogram zmienimy też od razu efekt na jeden z 12 predefiniowanych.

Dostępne urządzenia mogą też korzystać z funkcji “Music Flow”. Sprawia ona, że wszystkie strefy oświetlenia stają się responsywne na dźwięk pobierany z mikrofonu. Funkcja ta działa podobnie do tej aktywowanej przyciskiem na tyle głównej wierzy w Beam, z tą różnicą, że tutaj jest to oparte o mikrofon ze smartfone. Przygotowane są aż 4 metody ukazywania wizualizacji oraz wybór z kilkunastu schematów barw. Animacja jest płynna, a poziom czułości na głośność można dostroić za pomocą suwaka.

Klikając na kafelek Beam w menu głównym przechodzimy do szczegółowego sterowania naszym oświetleniem. W górnej części poruszają się barwne kule oznaczone piktogramami. Odpowiadają one animowanym schematom barw. Aktywny z nich jest wyrażnie powiększony i pozwala na dopasowanie samego efektu. Wybieramy chociażby czy działać będzie dla wszystkich stref oświetlenia lub tylko wybranych – przód, tył i dół. Zmieniamy też domyślny kolor oraz szybkość przejścia. Niektóre z animacji pozwalają nawet na ustawienie kierunku ruchu.

Po środku ekranu znajduje się włącznik oraz suwak poziomu jasności.


Na samym dole ekranu głównego wybierzemy za to łatwo kolor dla całego oświetlenia. Będzie to jednak tylko statyczna barwa.

Większe możliwości personalizacji dostępne są dopiero w panelu Artwork jako DIY Graffiti. Każda z diod RGB jest tu adresowalna, więc możemy pokolorować je według uznania. Niezależnie od siebie nałożymy wybrane barwy na 37 diod na przodzie, 20 diod z tyłu oraz 27 diod przy podstawie.

Przy zaznaczonej opcji “Mirror Image” oba słupki będą miały ten sam schemat, ale wyłączając ją mamy swobodę w zmianie kolor każdej z 168 diod ARGB. Dla leniwych dostępne jest generowanie losowych kolorów lub też wybór z dołączonych presetów, które to można później dopasować wedle upodobań.

Do tego ustawiony wzór barw można wprowadzić w ruch. Do wyboru są dynamiczne efekty, typu płynne przesuwanie czy pulsowanie. Decydujemy również o kierunku i szybkości animacji.

Własny schemat możemy zapisać w aplikacji lub też udostępnić go dalej. W ten sposób szybko przeniesiemy go nawet na inne urządzenie. Do tego sami mamy dostęp do pokaźnej bazy różnych wzorów społeczności.

Opcje Yeelight Beam nie są zbyt rozbudowane. Możemy chociażby zmienić jej wyświetlaną nazwę i zdecydujemy czy światło ma się włączyć wraz z podłączeniem do zasilania.

Do edycji dostajemy także wybór trybów dostępnych po naciśnięciu przycisku na obudowie. Domyślnie jest to 6 efektów, ale możemy mieć ich nawet 8, decydując o ich kolejności i ewentualnie zmieniając je na inne wbudowane lub własne schematy.

Z poziomu aplikacji dokonamy też aktualizacji oprogramowania sprzętowego. W czasie testów dostępna była nowsza wersja, której wgranie trwało około minuty.

Sprawdzimy także dane o naszym urządzeniu.

System Matter, to zupełna nowość, która znacząco zwiększa kompatybilność urządzeń różnych marek z ekosystemami smart. Aby możliwe było dodanie Yeelight Beam do innej platformy konieczne jest ponowne wymuszenie trybu parowania. Domyślnie robimy to poprzez reset ustawień sprzętu z pomocą klawisza na obudowie, jednak w ten sposób rozłączamy produkt z obecnie sparowanymi usługami. Dlatego też rozwiązano to w inny sposób. Aplikacja posiada funkcję aktywacji trybu parowania, bez kasowania poprzednich ustawień. Po włączeniu jej z tego poziomu, znów można skanować kod QR, a do tego generowany jest każdorazowo alternatywnie klucz do połączenia. Tryb ten pozostaje działający w tle przez kwadrans. W menu aplikacji ukryto jeszcze opcję na wykasowanie sprzętu z naszej aplikacji.

Ogólne ustawienia skupiają się głównie na informacjach o użytkowniku. Za pomocą zawieszki w górnej części zmienimy tryb wyświetlania interfejsu na ciemny.

 

Synchronizacja z PC

Najnowsze oświetlenie od Yeelight ma co prawda wsparcie dla aplikacji Overwolf, ale nie jestem fanem tego systemu. Co ciekawe, producent nie podaje czy obsługiwany jest system Razer Chroma, który to promowany był mocno w poprzednich swoich urządzeniach. Nie jest to jednak duża strata, ponieważ było to dość problematyczne rozwiązanie, które wymagało dodatkowych aplikacji pośredniczących w komunikacji Yeelight z Razer. Jeżeli już udało się jakoś połączyć oświetlenie, to i tak było one obsługiwane w sposób ograniczony. Produkty wielostrefowe oraz te oparte o diody adresowalne i tak nie mogły wyświetlać wielu kolorów jednocześnie. Przykładowo taka taśma Yeelight Lightstrip Pro, mimo licznych diod pozwalała chociażby na synchronizacje z wyświetlanym obrazem, lecz w całości mogła świecić tylko w jednym kolorze w danym momencie. Podobnie ma się sprawa z lampką monitor Yeelight Screen Light Bar Pro, która powinna być dzielona na minimum dwa segmenty. Co ciekawe Yeelight Beam jest nawet wykrywany przez starszy soft i do tego działa w ten sposób, ale na liście widzimy go już z ikoną zupełnie innej lampy.

Na szczęście kilka miesięcy powstała zupełnie nowa aplikacja na PC do obsługi oświetlenia RGB tej marki. Jest to odpowiednik wariantu mobilnego Yeelight Station, ale przystosowany specjalnie do dużych ekranów. Nie zastąpi ona w pełni wersji mobilnej – przynajmniej dla pierwszego użycia. Jeżeli sparowaliśmy wcześniej produkt Yeelight z usługą sieciową i naszym kontem, to można go już zobaczyć na PC będąc w tej samej sieci lokalnej. Aplikacja obecnie obsługuje jedynie system Windows.

Wykrywa ona nie tylko Beam, ale i starsze oświetlenie producenta. Pozwala na sterowanie ręczne niezależnie każdym z tych urządzeń lub określić tryby sceny, w których mamy szybki wybór i kontrolę nad całością połączonych lampek. W zależności od modelu, jest tu włącznik i suwaki jasności oraz barwy z jej intensywnością. Dla Yeelight Beam kontrolujemy w ten sposób jedynie wszystkie strefy jednocześnie.

Tryb muzyczny w aplikacji desktop jest kopią wersji mobilnej. Dostępne są te same efekty świetlne i kilkanaście schematów barw.

Najciekawszą z funkcji, jaką daje nam Yeelight Station na PC jest synchronizacja barw oświetlenia z tym co wyświetlane jest na ekranie. Jest to bardzo dobrze zrealizowany efekt ambient, który możliwościami znacznie przewyższa opcje Razer Chroma. Konfigurujemy niezależnie każdy z 3 elementów dla obu słupków, mając do dyspozycji po 5 stref w każdym z nich. W zależności od posiadanej liczby świateł producenta, możemy zdecydować się na inny układ obszarów na monitorze. Przy moim setupie, optymalne ustawienie zestawu zajęło mniej niż 5 minut.

Jestem bardzo zadowolony z efektu działania Color Play. Aplikacja uśrednia barwy z danych wycinków ekranu i przenosi je nie tylko na całe wybrane strefy Beam, ale ma dostęp do sterowania poszczególnymi diodami ARGB. Przez co odwzorowanie jest jeszcze dokładniejsze. Światło widoczne z przodu to jedno, ale najwięcej klimatu oddają diody skierowane na ścianę.

Już same słupki prezentuję się okazale w trybie aktywnego podświetlenia ambient. Lecz dodając kolejne elementy, robi się tylko lepiej. Ogromną zaletą jest względnie niskie zapotrzebowanie tej funkcji Yeelight Station na zasoby komputera. Przez większość czasu aktywne Color Play dla kilku wielostrefowych lamp nie zajmowało więcej niż 5% zasobów procesora AMD Ryzen 5 3600. Spokojnie więc poprawimy w ten sposób swoje doświadczenia podczas delektowania się filmem na PC, a podczas grania spadek klatek będzie marginalny.

YouTube video

Niestety Yeelight Station nie posiada wciąż wersji na systemy telewizyjne. Chodzi mi głównie o możliwość synchronizacji oświetlenia z wyświetlanym obrazem. Co prawda w sklepie Google Play można wyszukać program o nazwie Yeelight TV Orchestra, który to pozwalał na uzyskanie efektu ambilight. Jednak aplikacja ta nie była aktualizowana od długiego czasu, a więc nie ma wsparcia dla produktów serii Fun. Dotarłem też do informacji, że nawet obsługiwane wcześniej sprzęty przestały już działać za jej pośrednictwem. Pozostaje więc czekać na Yeelight Station dla Android TV, a obecnie, jedynie podłączenie laptopa czy MiniPC z systemem Windows da nam oczekiwaną funkcjonalność.

 

Asystenci głosowi

Yeelight Beam posiada także wsparcie dla wszystkich popularnych asystentów głosowych. Mamy obsługę Alexy od Amazon czy systemów Apple HomeKit i Google Home. Niezależnie, z którego wariantu chcemy korzystać, konieczne jest dodatkowe sparowanie urządzenia z danym systemem. Aby nie tracić opcji używania dedykowanej aplikacji, wystarczy wymusić w niej tryb aktywnego parowania i postępować zgodnie z procesem.

W przypadku iPhone, przechodzimy do aplikacji Dom, aby dodać dane akcesorium. Można to zrobić korzystając z kodu QR, a jeżeli nie widać urządzenia w pobliżu, poprzez kod konfiguracji, który został wygenerowany poprzez dedykowaną aplikację.

I tutaj widać jedną z zalet stosowania Matter, ponieważ lampka Yeelight oparta o niego może pobierać aktualizacje firmware poprzez HomeKit. Wcześniej produkty innych marek mogły to robić jedynie przy użyciu własnych aplikacji. Jest to kolejny istotny krok, który pozwoli w przyszłości na unifikację wielu sprzętów.

Sterowanie z poziomu iPhone i HomeKit jest bardzo proste. W menu głównym kliknąc na kafelek gasimy lub włączamy światło. Przytrzymując go, przechodzimy do szczegółów sprzętu. Jeden suwak jest jednocześnie włącznikiem i sposobem na ustawienie poziomu jasności. Poniżej mamy tylko 6 zdefiniowanych kolorów do zmiany. Na szczęście przechodząc głębiej, dostępne jest więcej barw. Podzielone są na kolory RGB oraz odcienie białego. Barwy białe uzyskuje się z łączenia składowych diod RGB, ale nie można narzekać na jasność czy czystość światła, choć zdecydowanie najmocniejsze ustawienie ma tu chłodny odcień. Niestety sterować można jedynie całym oświetleniem łącznie, bez podziału na strefy czy nawet dwa oddzielne słupki.

W HomeKit mamy też kilka opcji. Zaczynając od zmiany nazwy. Jest to szczególnie przydatne, jeżeli chcemy używać komend głosowych. Inne ustawienia są też standardowe – w tym informacje o urządzeniu. Istotne jest, że tutaj również wymusimy opcję parowania z kolejnymi systemami, ale też sprawdzimy z czym jest już połączone Yeelight Beam.

Obsługa z asystentem Siri także ogranicza się do kontroli włączenia, zmiany poziomu jasności czy też koloru dla całego światła. Wymuszenie uruchomienia lub zgaszenia z określonym iterowałem czas działa prawidłowo – tworzy ono w HomeKit odpowiednią aktywną automatyzację.

Sprawdziłem też jak sprawuje się obsługa Google Home. Aktywny tryb widoczności powoduje, że na Android w kilka sekund pojawia się zapytanie o chęć połączenia nowego sprzętu Yeelight do naszego wirtualnego domu poprzez sieć Matter. Jest też metoda ręczna, czyli skanowanie kodu QR lub wprowadzenie wygenerowanego wcześniej klucza. Choć dostajemy w trakcie komunikat o braku oficjalnej certyfikacji, to wszystko dodało się prawidłowo. Łącznie z możliwością automatycznej aktualizacji oprogramowanie sprzętowego poprzez system Google.

Możliwości Google Home są zbliżone do tego co oferuje HomeKit. Włącznik, jasność, kolor – to wszystko co daje oprogramowanie inne niż Yeelight. Zapomnijmy jednak o uruchamianiu wybranych animacji. Jeżeli tylko włączymy światło, to aktywny będzie ostatni schemat barw, ale po zmianie koloru nie wrócimy do niego bazując tylko na systemie Google lub asystencie.

Opcje są tu skromne. Zmienimy nazwę czy przypiszemy sprzęt do innego pomieszczenia. Oprócz tego widać listę sparowanych usług, choć nie tak dokładną jak na iPhone – zamiast nazwy partnera jest jedynie jego kod identyfikacyjny. Informacje o urządzeniu, to tylko nazwa połączonej sieci WiFi, producent czy wersje modelu i firmware.

Mówiąc Hej, Google do fizycznego głośnika Nest czy też korzystając z asystenta wbudowanego w telefon z Androidem, też będziemy sterować prostymi komendami. Podając nazwę sprzętu ustawioną w systemie oraz stosowne polecenie, mamy dostępny tylko zdalny włącznik, zmianę poziom mocy i określenie barwy. Tak jak z Siri, działają również żądania dotyczące akcji w określonym czasie, np. “Wyłącz Yeelight Beam za 15 minut”.

 

Podsumowanie

W ostatnim czasie marka Yeelight zaczyna poważnie eksperymentować z oświetleniem opartym o diody adresowalne. Yeelight Beam nie jest może tak efektowne, jak chociażby modułowe kostki Yeelight Cube, ale stanowi solidną ozdobę biurka. Takie jest jej pierwotne przeznaczanie, ponieważ to tutaj może rozwinąć pełnie swoich możliwości.

W tych dwóch lampkach, połączonych ze sobą kablem USB C, widać wiele ciekawych rozwiązań. Zaczynając od złączy magnetycznych, które czynią je bardzo łatwymi w montażu, poprzez dodatkowy uchwyt słuchawkowy – idealnie wykorzystujący wolną przestrzeń na czubku dowolnego ze słupków. Liczne tryby barwne uzupełnia tutaj nawet tryb muzyczny i to używający fizycznego mikrofonu, co jest rzadkością w tego typu produktach.

Nie można jednak traktować Yeelight Beam jako główne oświetlenie na biurku. Z założenia jest to światło dekoracyjne i tła jednocześnie. Diody z przodu stanowią nie rażącą w oczy barwną ozdobę, te u dołu skierowane są do blatu i dają na nim tylko poświatę, a tylne, za sprawą dodatkowej warstwy wyprofilowanego tworzywa, rozświetlają sporą przestrzeń na ścianie. Te ostatnie są najmocniejsze, ale z pomiarów w odległości 50 centymetrów od nich widać, że jest to tylko 60 luksów dla koloru białego uzyskiwanego z RGB, a nawet najmocniejsza barwa, czyli niebieska nie jest o wiele mocniejsza.

Niemniej, dzięki nowemu oprogramowaniu dla PC, to właśnie Yeelight łatwo skonfigurować w celu uzyskania funkcji podobnej do tej z telewizorów Philips wyposażonych w Ambient Light. Jest to mocny argument, dla miłośników barwnej rozgrywki komputerowej. Aplikacja działa lepiej niż poprzednie rozwiązania tego typu, a poza tym obsługuje wiele urządzeń Yeelight i to nie tylko opartych na przyszłościowym rozwiązaniu smart home, czyli sieci Matter. Multiplatformowość, to coś do czego powinny dążyć wszystkie współczesne inteligentne urządzenia, a Yeelight Beam jest jednym z dobrych kroków w tym kierunku. Pozostaje jeszcze czekać na lepszą obsługę sterowaniem wieloma kolorami jednocześnie przez dodatkowe oprogramowania, ale to już problem, który wymaga od gigantów branży rozbudowy systemów HomeKit czy Google Home. Seria produktów Yeelight Fun, w tym wieże modelu Beam, stanowi miłą odskocznie od codziennych i nudnych projektów oświetleniowych.

 

Zalety:

  • dobra jakość wykonania i ciekawa stylistyka
  • łatwy montaż
  • 3 strefy świetlne w każdej wieży – oświetlenie podstawy, główne i tła
  • diody ARGB (niezależne barwy poszczególnych diod)
  • funkcja statywu pod słuchawki
  • rozbudowana aplikacja mobilna
  • tryb muzyczny z wbudowanym mikrofonem
  • dedykowana aplikacja desktop z trybem synchronizacji wielu barw z ekranem
  • nowoczesny standard smart home – Matter
  • obsługa wszystkich kluczowych systemów i asystentów głosowych
  • można zwiększyć odległość pomiędzy dwoma słupkami używając innego kabla USB C

 

Wady:

  • fizyczny przycisk nie pozwala na sterowanie jasnością
  • sterowanie z poziomu asystentów głosowych i systemów zewnętrznych jest ograniczone
  • brak aplikacji na system Android TV
  • mobilna aplikacja Yeelight Station nie obsługuje starszych urządzeń producenta
  • brak opcji programowania harmonogramu pracy bezpośrednio w dedykowanej aplikacji
  • aplikacja PC dostępna jest obecnie tylko dla systemu Windows
  • usługa sieciowa nie wspiera jeszcze serwerów w Europie (testowany egzemplarz to wersja przedpremierowa dla Polski)

 

Dostępność

Te i inne produkty marki Yeelight zakupicie w sklepie inteligentnydom.co

Szczególnie polecam zapoznać się z najnowszą serią Yeelight Fun opartą o system łączności Matter, której częścią jest recenzowany Yeelight Beam.

autor recenzji: Michał Morawski

Właśnie dodałeś produkt do koszyka: