LuON – nowe rozwiązanie zwiększające możliwości HomeKit
Choć na rynku mamy już wiele ekosystemów i standardów przesyłania informacji pomiędzy urządzeniami inteligentnego domu, to jednak wciąż jest miejsce na nowego gracza. LuON, to kolejna próba stworzenia czegoś od podstaw, na bazie doświadczeń innych producentów. Zadanie nie łatwe, ale w ten sposób można wyciągnąć kluczowe wnioski z błędów konkurencji, a najlepsze z rozwiązań dopasować do realnych potrzeb użytkowników. Do tego warto zwrócić uwagę, że jest to w pełni autorski projekt z Polski. Oparty jest o nowoczesny system komunikacji, a w przyszłości kompatybilny także z Matter. Skupiony wyłącznie na współpracy z systemem Apple ma predyspozycję do stania się tym, który najlepiej się z nim integruje.
Na LuON składa się podstawa programowa w postaci systemu LuonOS, ale oczywiste jest również, że dysponują skrojonymi pod niego urządzeniami. Twórcy mają ambitne plany na budowę urządzeń do całej infrastruktury inteligentnych domów, których początkiem jest dostępny od niedawna zestaw przedstawiany w tej recenzji. W jego skład wchodzi serce komunikacji, czyli centralka o nazwie LuBase oraz pierwsze kompatybilne akcesorium – żarówka LuBulb.
Zobaczmy zatem jak prezentują się sprzęty LuON i co potrafi obecna wersja systemu we współpracy z Apple HomeKit.
Centralka – LuON LuBase
Cała sieć LuON oparta jest na centralce – LuBase. Już na samo pudełko warto zwrócić szczególną uwagę z dwóch względów. Po pierwsze, jest to napis na boku, który informuje nas, że produkt został zaprojektowany, a nawet wykonany w Polsce. Brawo nasi!
Druga sprawa, to sposób jego wykonania i ogólnej prezencji towaru. Całość opakowania stanowi karton oraz tektura falista – bez zbędnych dodatków plastiku. Kolorowa owijka kryje, sztywne białe pudło z wyeksponowanym głównym urządzeniem. Reszta zestawu znalazła się niżej.
Centralka składa się w zasadzie z dwóch elementów połączonych ze sobą sztywnym kablem w oplocie. Oprócz tego mamy zasilacz o mocy 15W z przewodem o długości 1,5 m. Jest też metrowy kabel sieciowy RJ45.
Instrukcja obsługi występuje w trzech egzemplarzach – oddzielnie po polsku, angielsku i niemiecku.
Obudowa urządzenia zabezpieczona jest naklejką z naprawdę silnym klejem.
Większa kostka zawiera elektronikę. Kluczowym podzespołem jest procesor ESP32-S3. Wbudowana jest tu także pamięć na dane o pojemności 8 GB. Ta część obudowy wykonana jest głównie z połyskującego, czarnego plastiku – niestety bardzo podatnego na zabrudzenie i odciski palców. Na górze posiada wytłoczone logo producenta. Na pierwszy rzut oka stylistyką przypomina to przystawkę Apple TV.
Od spodu widzimy mleczno-białą taflę. Kryje ona diody RGB i rozprasza światło. Daje to ciekawy efekt wizualny tuż przy spodzie obudowy, ale i pełni funkcję informacyjną o aktualnym statusie pracy systemu. Cztery gumowe podkładki odpowiadają za utrzymanie obudowy na miejscu. Niewielki otwór pozwala sięgnąć przycisku umieszczonego bezpośrednio na płycie głównej i służącego do resetowania. Niestety producent nie przewidział montażu urządzenia do ściany czy sufitu. Duża naklejka na spodzie zawiera logo marki, oznaczenie modelu sprzętu, nazwę procesora oraz wlepkę z kodem QR. Ta ostatnia znajduje się także we wnętrzu kartonowego opakowania i służy do sparowania sprzętu z HomeKit. Główna obudowa ma szerokość i głębokość po 9,8 cm oraz jest wysoka na 3,6 cm.
Z tyłu wychodzi tu gruby kabel o długości jednego metra. W ten sposób wyprowadzone zostały złącza do urządzenia. Pomysł dość ciekawy, ponieważ pozwala to na wyeksponowanie głównej jednostki.
Druga część ma wymiar 7,6, na 5,2, na 3,3 cm, Też jest to czarny błyszczący plastik. Na krótszym boku mamy port zasilania oraz sieciowy. Z jednej strony umieszczono też dedykowany port do magistrali LuLiNE. Naklejka znamionowa znalazła się na spodzie.
Całość waży około 300 gram.
Żarówka – LuON LuBulb
Na chwilę powstawania recenzji jedynym sprzętem użytkowym w ofercie marki LuON jest żarówka o nazwie LuBulb. Opakowanie z tektury posiada kolorowy nadruk z praktycznie wszystkimi istotnymi danymi o produkcie.
W środku oprócz samej żarówki, są też niewielkie instrukcje obsługi w kilku językach, w tym oczywiście też po polsku.
Sama żarówka nie wyróżnia się niczym szczególnym pod względem stylistyki. Nawet rozmiar jest zbliżony do typowej żarówki tego typu – średnica wynosi tu 6 cm, a jej długość to 11 cm. Żarówka waży raptem 45 gram. Biała, matowa kula, to część oświetleniowa osadzona na plastikowej obudowie. Z jednej strony oznaczona logiem marki, a z drugiej z nadrukowanymi oznaczeniami modelu oraz naklejką z numerem seryjnym. Całość korzysta z popularnego gwintu E27.
W środku umieszczono diody RGB oraz CCT. Mamy więc możliwość wyświetlania pełni barw oraz niezależnego sterowania odcieniami białego. Zakres wynosi od 2700 kelwinów (ciepła biel) do aż 8000 K (barwa zimna). Deklarowana moc to 9W, z której według specyfikacji uzyskiwana jest jasność do 806 lumenów. Źródło światła jest dookólne. Nie można przyczepić się zarówno do kolorów, jak i samej bieli – współczynnik oddawania barw, czyli RA CRI wynosi tu powyżej 90.
Aplikacja LuHome
Centralka choć wyposażona jest w obsługę standardu bezprzewodowego WiFi, to do komunikacji z siecią Internet potrzebuje połączenia kablowego. Mamy więc gigabitowy port RJ45. Jest to stabilniejsze i według producenta szybsze rozwiązanie.
Aplikacja pobrana z oficjalnego sklepu nosi nazwę LuHome. Co ważne nie potrzebuje ona tworzenia konta użytkownika w usłudze producenta. Oznacza to nie tylko szybszą konfigurację początkową, ale też ograniczenie dostępu do naszych danych dla kolejnej firmy. Jak widać, prywatność jest jednym z kluczowych zamierzeń marki LuON. Możliwe, że jest to obecnie jedyna centralka certyfikowana przez Apple, której producent nie ma wglądu do danych jakie przez nią przechodzą. W zasadzie wszystkie usługi powiązane z siecią globalną odbywają się w oparciu o system HomeKit.
Ekran główny daje dostęp do 3 podstawowych zakładek. Są to ulubione urządzenia, konfiguracja pomieszczeń oraz status wszystkich urządzeń. Jak widać w moim testowym setupie są jeszcze inne sprzęty. LuON to przecież system, który nie skupia się tylko na własnych urządzeniach, ale też agreguje dosłownie wszystko co mamy dodane do wirtualnego domku w HomeKit. Chociażby sterowanie innymi źródłami światła odbywa się niemal tak samo jakby to były żarówki LuBulb.
Zaczynamy od umieszczenia w systemie naszego mostka – LuBase. Przed konfiguracją należy, więc pierw podłączyć kabel sieciowy, a następnie zasilanie. Po kilkunastu sekundach urządzenie jest gotowe do pracy co widać dzięki kolorowemu podświetleniu obudowy. Naciskamy znaczek z plusem na ekranie iPhone i przechodzimy do sparowania urządzenia w sposób identyczny do tego, jaki znamy z systemu HomeKit. Kod QR znajduje się na pudełku, ale też bezpośrednio na centralce.
Nowy mostek pojawia się niemal natychmiast w naszym systemie. Przypisujemy go do pomieszczenia i nadajemy mu nazwę. Trzeba zauważyć, że LuBase wykrywane jest w zasadzie jako dwa niezależne akcesoria – centralka i oświetlenie. Prawdopodobnie wybrano takie rozwiązanie, aby ujednolicić i zwiększyć możliwości obsługi podświetlenia bazy poprzez samo HomeKit.
Diody w podstawie domyślnie ustawione są na maksymalną jasność. Już z poziomu LuHome można sterować mocą światła lub całkiem je dezaktywować. Nie mamy jednak wpływu na samą barwę – ta powiązana jest z informacjami o stanie pracy centralki.
Usługa ma również wbudowane opcje. Wystarczy przesunąć ekran do góry. Tutaj zmienimy podstawowe dane, czyli jej nazwę, pokój czy dodamy je do ulubionych.
Po moim pierwszym przejściu do zaawansowanych ustawień całego urządzenia od razu pojawił się komunikat o konieczności aktualizacji jej oprogramowania sprzętowego. Można pominąć ten proces. U mnie po wymuszeniu trwało to raptem 2-3 minuty i ostatecznie centralka pokazuje się jako wersja 1.0.0. Zresztą o samym systemie aktualizacji opowiem jeszcze w dalszej części omawiania funkcji LuonOS.
Mamy tutaj wiele informacji systemowych. Nie wiedzieć czemu część z nich wyświetlana jest moim zdaniem błędnie – jako ciąg znaków. Sądzę, że zostanie to poprawione wraz z aktualizacją aplikacji. Menu zawiera też chociażby listę dostępnych i określanych później zmiennych – na początek jest ona oczywiście jeszcze pusta.
Widać teraz dobrze podział na dwie usługi LuBase – oświetlenie oraz sieć. Obie mają niezależne ekrany informacyjne. Z tego poziomu możemy też chociażby wybrać identyfikację urządzenia (te zostanie na chwilę podświetlone), ale i ponownie uruchomimy sprzęt.
Gdy już mamy w systemie LuBase, to w opcjach dodawania akcesoriów pojawia się zakładka dedykowana dla LuonOS. Zawiera ona wszystkie sprzęty z oferty producenta. W momencie powstawania recenzji dostępna w sprzedaży jest jedynie żarówka LuBulb. Możemy też podejrzeć inne zapowiedziane na przyszłość akcesoria.
Proces łączenia nowej żarówki LuBulb jest banalnie prosty. Jeżeli oświetlenie nie było wcześniej używane, to wystarczy przejść dwa kroki, które zostały dobrze opisane. Żarówka powinna być podłączona do zasilania nie później niż 10 minut przed parowaniem i znajdować się w odległości do 8 metrów bezpośrednio od samej centralki. W razie ewentualnych kłopotów można kliknąć na symbol informacji. Tutaj znajduje się dokładny opis. Sprytnie rozwiązano też sprawę resetowania do ustawień fabrycznych. Oprócz samego opisu czynności jest też opcja odliczania. Telefon podświetla nam na w danym momencie akcję włączenia lub wyłączenia zasilania żarówki i wibruje podczas konieczności zmiany. Procedura ta jest więc znacznie ułatwiona, a przy tym na tyle złożona i o różnych długościach cyklu, że szansa na przypadkowe jej wykonanie jest praktycznie zerowa. Już nie raz zdarzało mi się, jak mój syn resetował opcje mojego oświetlenia zwykłym kilkukrotnym wyłączeniem i zapaleniem światła w równych odstępach czasu. O prawidłowym połączeniu LuBulb z systemem informuje mignięcie światła na zielono.
LuBulb sterujemy z poziomu aplikacji producenta za pomocą suwaka, guzików z barwami i włącznika. Jasność zmienia się płynnie do nawet praktycznie 1%, gdzie żarówka wciąż delikatnie świeci. 6 predefiniowanych schematów koloru służy do szybkiego wybrania barwy. Każdy z nich można edytować. Wystarczy przytrzymać go na chwilę i pojawia się menu podzielone na zakładki z paletą RGB oraz barwami białymi – w końcu jest to żarówka posiadająca niezależne diody dla bieli, przez co ta ma czystszy odcień. Ciekawostką jest tu, że klikając na suwak zmiany mocy czy też koloru edytuje się dany parametr bez konieczności jednoczesnego aktywowania światła. Jest to raczej niespotykane w tej grupie sprzętów. Można w ten sposób ustawić żarówkę w dyskretny sposób – tak jak ma się świecić po kolejnym włączeniu.
Sam włącznik kryje też inną opcję. Po przytrzymaniu go pojawia nam się lista kilku czasów – jest to wybór opóźnienienia dla jej wyłączenia.
Podstawowy widok opcji dla LuBulb zawiera dostęp do LuScenes, historii pracy czy grupowania sprzętów.
LuScenes są to dedykowane schematy świecenia. Producent przygotował kilka wariantów statycznych, ale i dynamiczne zestawy. W tych drugich barwa zmienia się w trakcie działania. W zależności od wybranej opcji mamy możliwość dodatkowej edycji poziomu jasności czy też szybkości animacji. LuScenes można przekonwertować w “zwykłą” scenę dla Apple HomeKit.
Historia aktywności zaś zawiera listę akcji jakie wykonywane były na danym urządzeniu. Wszystko zapisywane jest lokalnie na pamięci LuBase. Logi opisane są z datą i godziną, a po kliknięciu na danym kafelku rozwija się szczegółowy widok głównych parametrów jakie miała w danym momencie np. testowana żarówka.
Do złożonych opcji można przejść np. poprzez wykaz skonfigurowanych sprzętów LuON. To tu widzimy z jakim mostkiem jest ona połączona czy też jak długo pracuje od resetu i jaką ma temperaturę.
Dla żarówki LuBulb do ustawienia mamy kilka parametrów. Wszystkie opisane jako “Fade” służą do określenia opóźnienia w przypadku zmiany stanu. Np. “Fade włącz”, to czas w jakim żarówka ma się zapalać od aktywacji. W ten sposób nie mamy gwałtownego włączenia, ale światło będzie rozpalało się do danej mocy w wyznaczonym okresie – konfigurowanie z dokładności co 0,1 sekundę. Ustawienie na zero sprawia, że LuBulb będzie działać jak każda inna żarówka LED. Można tak samo określić opóźnienie w przypadku zmiany poziomu jasności.
Samą jasność również można edytować. Domyślnie żarówką sterujemy w pełnym zakresie. Zmieniając minimalną jasność, np. na 10% sprawimy, że światło nie będzie świeciło słabiej niż to podane. Dla użytkownika dalej suwak będzie miał zakres od 1 do 100%, ale od samego dołu ustawienia będziemy mieć trochę jaśniej, a przy suwaku na połowie, realnie wartość ta będzie wynosić około 55% całej mocy.
Istotne jest też wybranie jak żarówka ma się zachować przy ponownym przywróceniu zasilania. Konieczne ustawienie dla tego typu oświetlenia, które często podłączone jest do tradycyjnego przełącznika ściennego. Tutaj do wyboru jest, aby została wyłączona lub włączona, ale też aby uruchamiała się z ostatnim stanem barwy i jasności.
Dalej są już tylko zaawansowane informacje o tym akcesorium.
To jednak dopiero początek tego na co pozwala aplikacja LuHome i system LuonOS. Dostęp do poniższego menu uzyskujemy klikając na okrągły guzik z kropkami po prawej stronie głównego ekranu.
Listę urządzeń już widzieliśmy i zawiera ona zarówno sprzęty innych producentów, jak i mostek oraz dodatki LuON. Ustawienia domu zawierają zmianę nazwy, wyświetlanego tła, listę użytkowników z dostępem oraz określimy tutaj indywidualnie aktualny koszt energii. Co prawda żarówka LuBulb nie posiada wbudowanego odczytu zużycia prądu, ale zaplanowane przez producenta inne urządzenia będą już w niego wyposażone.
Opcje dla pokoi i sceny są już zapewne dobrze znane osobom używającym systemu HomeKit.
Mamy też grupowanie usług. Daje to nam możliwość sterowania wieloma sprzętami, nawet różnych marek, jak jakby było to jedno urządzenie. Przykładowo lampki biurkowe Yeelight Beam mogą być razem z żarówką LuBulb.
Przydatne jest też miejsce w menu tej aplikacji, gdzie można zachować sobie kody do parowania innych urządzeń w systemach HomeKit i Matter.
Nie bez powodu zrobiono tutaj oddzielną sekcję poświęconą aktualizacją. Jest to rzecz, która przez wielu producentów traktowana jest po macoszemu. W większości przypadków aktualizacje oprogramowania sprzętowego urządzeń dla smart home odbywają się, w najlepszym przypadku, w godzinach wieczornych. Zwykle jednak użytkownik musi je wymuszać. W obu sytuacjach trzeba się liczyć z koniecznością zaprzestania pracy danego sprzętu w bliżej nieokreślonym czasie. Nie jest to wygodne rozwiązanie, a bywa nawet niebezpieczne, gdy np. na inteligentnym przełączniku zasilania oparty jest serwer danych. LuON przyłożyło się do tego tematu i daje nam nie tylko wybór godziny na rozpoczęcie procesu aktualizacji, ale i odbywa się ona w możliwie najmniej uciążliwym dla użytkownika trybie. Przykładowo taka żarówka po sprawdzeniu konieczności zmiany oprogramowania sprzętowego na nowsze wysyła zapytanie do bazy i oczekuje na odpowiedź, że system ma w tym momencie odpowiednie zasoby na wykonanie procesu. Całość trwa możliwie krótko i w to tle – bez ingerencji użytkownika. W razie problemów spowodowanych przez różne czynniki, typu utrata zasięgu czy przerwy w zasilaniu, aktualizacja zostanie wznowiona w dogodnym czasie, bez żadnego uszczerbku na sprzęcie. Żarówka nie zgaśnie nawet na chwilę w trakcie i po skończeniu procesu. Producent twierdzi, że inne sprzęty, które będą wymagały ewentualnego wyłączenia na dokończenie aktualizacji poinformują nas o tym stosownym komunikatem bezpieczeństwa, może to dotyczyć np. gniazdek elektrycznych. W planach LuON jest też wprowadzenie aktualizacji grupowych dla urządzeń tego samego typu – co jeszcze usprawni ten proces.
LuNotification, to jeden z kluczowych ficzerów jakie oferuje system LuonOS. Wiele systemów opartych na HomeKit ogranicza się do podstawowych powiadomień dla użytkownika. Za sprawą opcji w LuON możemy wymuszać własne komunikaty. Te w zależności od potrzeb mogą one pojawiać się na konkretnych urządzeniach Apple w naszym domu. Zaczynając od iPhone, po tablet z iOS, komputery Mac, kończąc na smartwatchach tej marki. Określimy nawet czy jest to tradycyjne powiadomienie, czy też krytyczne – wyświetlane niezależnie od uśpienia chociażby iPhone. LuNotification zapisujemy również jako scenę, którą można użyć, aby wymusić powiadomienie w ramach naszych automatyzacji.
LuON jest także prekursorem w przypadku dodania zmiennych do systemu HomeKit. Do wyboru w LuVariable są dwa typy wartości – stałe i zmienne. Pierwsza wprowadzana jest “na sztywno” i dopiero użytkownik może nadać jej inną wartość. Może to być zarówno rodzaj tekstowy, jak i liczba.
W przypadku zmiennej dynamicznej mamy do dyspozycji format odliczania lub powtarzania. Przydatne są one w przypadku złożonych automatyzacji opartych na czasie czy też wymagających zliczania danych czynności.
Kolejna opcja, której ciężko szukać u konkurencji, to LuReconfiguration. Jest to ogromne ułatwienie w przypadku naprawy lub zmiany akcesoriów już podłączonych do sieci poprzez LuonOS. Jeżeli jedno z urządzeń ulegnie awarii lub po prostu zdecydujemy się na jego zmianę na nowszą wersję, to z poziomu tego menu przenosimy całość jego konfiguracji na drugi egzemplarz. Wystarczy wskazać np. “starą” żarówkę oraz tą docelową, a proces ten odbędzie się automatycznie.
Pomyślano także o trybie dla instalatora. System posiada jeszcze liczne ustawienia, które domyślnie ukryte są dla użytkowników, głównie dla stabilności i bezpieczeństwa. Po wymuszeniu tego trybu możemy chociażby edytować moc nadawania czy ręcznie decydować o kanałach wymiany danych.
W przypadku całego systemu LuonOS od początku skupiono się na zachowaniu maksymalnej prywatności danych i ich bezpieczeństwa. Zaczynając od przechowywania wszystkich danych o użytkowaniu systemu i kopii zapasowych jedynie lokalnie – w centralce oraz urządzeniu klienta. Poprzez dodatkowe szyfrowanie tychże kopii z użyciem klucza utworzonego przez użytkownika. Kończąc na odcięciu się samego producenta od dostępu do informacji, nawet tych ogólnych i anonimowych, np. o statystykach korzystania z własnych urządzeń. Wszystko opiera się o HomeKit, czyli jedynie o konto użytkownika na serwerach Apple. Backup może być tworzony automatycznie lub być wymuszony i zapisany w pamięci centralki. Dobrze jest mieć też kopię zapasową zapisaną, np. na iPhone. W najbliższym czasie aplikacja wzbogaci się o możliwość przenoszenia samego backupu w formie pliku. W razie awarii samego mostka w ten sposób szybko i bezproblemowo odzyskamy całość ustawień tego systemu, wraz z zapisanymi połączeniami dla sparowanych urządzeń ich parametrami, scenami, a nawet ich logami pracy. Identycznie dokonamy ewentualnego upgrade do kolejnej generacji LuBase. Jak widać producent już teraz planuje więc długie wsparcie dla swojego systemu. Co ciekawe można nawet wyeksportować sobie hasło do odczytu kopii zapasowej. Te dla dodatkowej ochrony również ma formę zaszyfrowaną – zarówno w wersji tekstowej, jak i w kodzie QR.
Na koniec przeglądu samej aplikacji pozostaje nam jeszcze samouczek, opcje personalizacji wyglądu aplikacji oraz strona informacyjna z szybkim dostępem do social mediów i chociażby forum producenta.
W ciągu kilku tygodni testów pojawiło się kilka aktualizacji. Warta wymienienia jest chociażby zmiana na ekranie sterowania żarówki. Najnowsza dostępna wersja dodała skróty do szybkiego wybory LuScenes oraz dostęp do logów z LuBulb. Sądzę, że wielu takich, nawet drobnych zmian można się spodziewać w najbliższej przyszłości. Produkt jest nowy, a twórcy starają się opierać na potrzebach i pomysłach budującej się społeczności użytkowników.
Komunikacja LuLiNE i LuAir
LuON stworzono z myślą o dwóch rodzajach komunikacji – przewodowej i bezprzewodowej. Urządzenia mogą korzystać z dedykowanego portu wyprowadzonego z modułu złączy centralki. W tej chwili nie ma jednak jeszcze stosownych urządzeń w ofercie producenta, aby móc to sprawdzić.
Dlatego skupmy się na LuAir, czyli sieci bezprzewodowej. Nie jest to całkiem autorskie rozwiązanie. LuON oparło się tutaj o protokół ESP-NOW. Transmisja odbywa się w tym samym paśmie co WiFi, ale te sieci nie zakłócają się nawzajem. Mamy tu 13 kanałów. Główna zaleta tej technologii, to niezwykle szybka wymiana danych, niskie zapotrzebowanie na prąd oraz stabilność sygnału. Pierwsze z nich mogę potwierdzić. Czas reakcji żarówek LuON na wykonanie zadania z aplikacji jest lepszy niż większość znanych mi rozwiązań. Urządzenia, które korzystają z LuAir komunikują się ze sobą nawzajem, tworząc sieć typu mesh. Każde z nich zasilane kablowo pełni rolę wzmacniacza sygnału – jest punktem dostępowym. Modyfikowanie sieci dzieje się dynamicznie, bez wiedzy i potrzeby ingerencji ze strony użytkownika. Nawet brak dostępu do routera i całkowite odcięcie od sieci Internet nie będzie więc miało wpływu na działanie sieci wewnętrznej LuON. Pobór prądu obecnie nie ma tu większego znaczenia w przypadku żarówek LuBulb, ale zaplanowane przez LuON urządzenia bateryjne powinny mieć naprawdę długi czas pracy bez ładowania. Co do zasięgu, to w przypadku LuON konieczne jest, aby przy pierwszym parowaniu urządzenie działało bezpośrednio poprzez centralkę. Zasięg wtedy jest zbliżony do sieci Thread, czyli co najmniej 8 metrów w warunkach mieszkaniowych. A przy tym sieć LuAir znacznie lepiej działa w miejscach z dużymi zakłóceniami.
Na pochwałę zasługuje fakt, że po włączeniu źródła prądu urządzenia bardzo szybko wracają do pełnej responsywności. Z mostkiem można komunikować się nawet w ciągu 10-15 sekund, a żarówką będziemy mogli sterować w czasie poniżej sekundy od ponownego podania jej zasilania. Wynik, którego może pozazdrościć konkurencja.
Obsługa z HomeKit i asystent głosowy
Nie ma zaskoczenia w przypadku obsługi urządzeń LuON poprzez aplikację Apple Home. Żarówki dodane przez mostek LuBase widoczne są wraz z oświetleniem samej bazy. Za pomocą aplikacji sterujemy ich włączeniem, poziomem jasności oraz barwą – podobnie jak w przypadku dedykowanego softu, czyli oddzielnie kolorem lub odcieniem bieli.
Możemy też sprawdzić podstawowe dane o żarówkach LuBulb oraz połączeniu z centralką.
Wydawać by się mogło, że samo LuHome w zupełności zastępuje Apple Home. Mamy przecież obsługę wszystkich dostępnych w HomeKit sprzętów, a opcje są czasem nawet bardziej złożone niż w przypadku systemu od Apple. Obecnie musimy jednak się z tym wstrzymać, ponieważ LuonOS nie dysponuje własnym systemem automatyzacji. Pełna integracja z HomeKit sprawia, że mamy dostęp w Apple Home do scen, które utworzymy w LuHome, ale ostatecznie automatyzacji nie stworzymy przez aplikację od LuON. Według zapewnień producenta trwają pracę nad wprowadzeniem tej istotnej integracji, ale nie wiadomo kiedy dotrze ona do użytkowników. Na początek ma to być nakładka na istniejący system, która pozwoli na budowę i edycję automatyzacji powstałych w Home, a w przyszłości rozbudowana ich wersja z własnym interfejsem w LuonOS. Obecnie pozostaje nam więc wciąż przełączanie się na chwilę do Apple Home, aby stworzyć prostą akcję, jak ta poniżej z użyciem żarówki lub bardziej złożone zależności w oparciu o sceny, zmienne, wraz z powiadomieniami, które oferuje tylko testowany tu system.
Oczywiście mamy też obsługę głosową w HomeKit. Działa ona zarówno poprzez asystenta wbudowanego w iPhone, jak i fizyczny głośnik, np. HomePod Mini. Komendy wydajemy w języku angielskim. Warto wcześniej zmienić nazwę żarówki na łatwiejszą w zapamiętaniu i wymowie w tym języku. Polecenie musi zawierać właśnie nazwę, akcję i ewentualnie parametr. W ten sposób włączymy lub wyłączymy światło, zmienimy jego moc, barwę, ale też chociażby ustawimy opóźnienie danej czynności. Przy LuON działa to niezwykle sprawnie i zaskakująco szybko.
Plany na rozwój…
Przedstawiony zestaw to w zasadzie namiastka, tego co zapowiedziało już LuON. Z użyciem samej centralki i żarówki nie zbudujemy zaawansowanego systemu, który będzie można nazwać prawdziwym inteligentnym domem. Co prawda aplikacja integruje również inne sprzęty połączone z HomeKit, lecz dopiero urządzenia bezpośrednio od samego producenta centralki będą w stanie w pełni wykorzystać ten potencjał.
Na stronie firmowej można już natrafić na informacje o ciekawych akcesoriach, które powinny pojawić się w przeciągu kilku miesięcy. Zaczynając od przełącznika ściennego LuTouch. Wyposażony w 4 pola dotykowe pozwala na zaprogramowanie nawet 12 różnych akcji. Oprócz wciśnięcia, obsługiwane będzie przytrzymanie klawisza czy dwuklik. Już to pozwoli na proste sterowanie chociażby żarówką LuBulb, ale też na wywołanie złożonych automatyzacji. Do tego LuTouch wyposażony będzie w czujnik temperatury i obecności (na bazie sensora dźwięku). Sprzęt nie tylko praktyczny, ale i estetyczny. W planach jest zarówno wersja z wbudowanym akumulatorem, jak i zasilana przewodowo.
LuPresence, to również przycisk dotykowy, ale za to nie tylko z czujnikiem dźwięku, lecz również sensorem ruchu, jasności i temperatury. Tyle dobroci w jednym urządzeniu można wykorzystać w wielu scenariuszach. Przykładowo aktywujemy żarówkę w przypadku wykrycia ruchu, lecz jedynie gdy poziom światła w pomieszczeniu będzie wystarczająco niski.
Duże nadzieje pokładam też w LuModule Pro. Jest to moduł dopuszkowy o wielu zastosowaniach. Jego główny atut, to możliwość skonfigurowania go do działania z aż 7 różnymi funkcjami w tym samym czasie. Małe urządzenie, które zastąpi nawet kilka innych. Obsługa zwykłych przycisków, sterowania dwoma obwodami świetlnymi jednocześnie, kontrola rolet, aktywacja gniazdek, kontrola bram i furtek. To tylko kilka z możliwych opcji, do tego dochodzi obsługa czujników oraz wbudowany pomiar zużycia energii.
Od producenta wiem, że po namowach swoich użytkowników mają zamiar wprowadzić chociażby kolejne żarówki. Tym razem z równie popularnym u nas gwintem GU10.
Podsumowanie
Jak widać system w obecnej wersji wciąż ewoluuje. Twórcy mają zaplanowane liczne rozbudowy, które wymagają czasu do realizacji. Można jednak zauważyć, że wiedzą co robią i jest to projekt przyszłościowy. Wiele funkcji znajdzie swoje zastosowanie wraz z dodaniem kolejnych urządzeń, pokroju niezwykle wszechstronnego modułu dopuszkowego. W odróżnieniu od innych producentów, tutaj szczególny nacisk położono na ścisłe powiązanie z HomeKit. Aplikacja LuHome ma za zadanie nie tylko zintegrować się z modelem od Apple, ale też zwiększyć jego możliwości. Mamy obsługę chociażby rozbudowanych powiadomień, ale też same zmienne przyczyniają się do faktu, w którym zaawansowani użytkownicy czy instalatorzy będą w stanie realizować funkcje jakie nie były dostępne przy użyciu samego HomeKit.
Drugi człon to sprzęt. LuON nie idzie na skróty, ale tworzy własną ścieżkę i korzysta z mniej popularnych technologii. Nowoczesny procesor użyty w mostku LuBase w połączeniu z autorskim systemem obsługi daje zaskakujące rezultaty. Widać to chociażby po szybkości startu urządzeń po ich zasilaniu. Wymiana danych odbywa się tu bezpośrednio pomiędzy wymagającymi tego urządzeniami, co nie tylko nie obciąża całej sieci, ale też jest szybsze i bardziej odporne na ewentualne awarie. Do tego stopnia, że nawet przy całkowitym odcięciu od sieci internetowej centralka wraz z jej akcesoriami dalej będzie sprawna i sceny czy przyszłe automatyzacje wewnętrzne pozostaną w działaniu.
Jest to zatem rozwiązanie, które wynosi znane i lubiane HomeKit na wyższy poziom. Niewiele osób decyduje się na duże instalacje oparte wyłącznie na systemie Apple, ale to właśnie LuON może to zmienić. Wraz z dodaniem do oferty kolejnych z zapowiadanych urządzeń sprawi, że automatyka oparta o HomeKit stanie się wygodniejsza, a system do granic możliwości stabilny do użytku. Chodzi przecież o to, aby po konfiguracji systemu przez osobę zaznajomioną ze smart home mogli z niego łatwo korzystać inni domownicy. Do tego dąży właśnie LuON i trzymam kciuki za szybką realizację kolejnych zamierzonych kroków w jego rozwoju, co przyniesie tylko same korzyści dla przyszłych użytkowników.
Zalety:
- aplikacja LuHome agreguje również inne urządzenia kompatybilne z HomeKit
- system znacząco zwiększa funkcjonalność samego HomeKit – jako jedyny obsługuje personalizowane powiadomienia i zaawansowane funkcje zmiennych
- każde urządzenie ze stałym zasilaniem pełni rolę wzmacniacza sygnału
- wymiana danych odbywa się bezpośrednio pomiędzy samymi urządzeniami
- możliwa praca również po odłączeniu od Internetu (off-line)
- obsługa do nawet 150 urządzeń przez centralkę
- brak konieczności posiadania konta w usłudze producenta i związana z tym prywatność danych
- bardzo szybki powrót centralki i żarówki do sieci po braku zasilania
- łatwa podmiana urządzeń na inne bez ponownej konfiguracji
- rozbudowany i łatwy w realizacji backup
- dokładny dziennik zdarzeń
- brak chmury i dodatkowych opłat za korzystanie z usług
- wbudowany dostęp do zaawansowanych opcji dla instalatorów
Wady:
- centralka nie ma przewidzianych uchwytów do montażu ściennego
- błyszczący plastik obudowy centralki łatwo się brudzi
- parowanie urządzeń wymaga bezpośredniego połączenia bezprzewodowego z bazą
- system jest wciąż rozwojowy i wiele funkcjonalności będzie dopiero dodawanych (np. wewnętrzne automatyzacje)
- obecnie brakuje jeszcze innych kompatybilnych urządzeń w ofercie producenta
Dostępność
Produkty marki LuON dostępne są w oficjalnej dystrybucji w sklepie InteligentnyDom.co
Można zakupić zarówno samą centralkę LuBase, jaki i żarówki LuBulb. Najbardziej opłacalne jest jednak skorzystanie z oferty gotowych zestawów.