Enabot EBO AIR – bezpieczeństwo i przyjacielska zabawa w jednym

Enabot Ebo Air - obrazek wyróżniający do recenzji

Enabot EBO AIR – bezpieczeństwo i przyjacielska zabawa w jednym

Produkty marki Enabot, to zupełnie inne podejście do monitoringu domu. Kulisty robot na gąsienicach dotrze do każdego miejsca, do którego można dojechać po płaskiej powierzchni. Na żywo przekaże nam wideo z dźwiękiem lub zrobi fotkę. To jednak tylko pretekst do zapewnienia sobie bezpieczeństwa na czas naszej nieobecności.

Ebo Air, to również kompan dla naszych futrzanych milusińskich. Nie tylko posiada funkcję automatycznej interakcji z kotem czy innym małym zwierzakiem, ale pozwala też na sterowanie zdalnie i to nie tylko gdy jesteśmy w domu, lecz równie dobrze zadziała, gdy przebywamy na wyjeździe. Jeżeli poczujemy chęć sprawdzenia co porabia nasz zwierzak, to dzięki funkcji inteligentnego rozpoznawania nasz Ebo Air odnajdzie go i nawet wyśle jego zdjęcie. Audio działające w dwie strony pozwoli też na komunikację na odległość.

 

Zawartość zestawu

Niebieskie pudełko na froncie zawiera tylko grafikę przedstawiającą produkt oraz nazwę modelu. Na boku wymienione zostały kluczowe funkcjonalności sprzętu. Są to m.in. możliwości wykrywania obiektów z użyciem sztucznej inteligencji, system zapobiegający uderzeniu w obiekty i upadku z krawędzi, automatyczne ładowanie, wbudowany wskaźnik laserowy, dwustronną komunikację audio oraz wideo w jakości FullHD. Na opakowaniu znajdziemy też kod QR do pobrania aplikacji mobilnej.

Z tyłu natrafiamy na szczegółowe dane dotyczące samego producenta oraz kolejne funkcje modelu Ebo Air – tym razem opatrzone zdjęciami.

W opakowaniu najpierw dostajemy instrukcję obsługi w formie książki – w kilku językach, w tym po angielsku. Na jej odwrocie przyklejono kluczyk – pełni rolę śrubokręta z jednej strony, a na drugim końcu ma szpikulec do wciskania przycisku zagłębionego w obudowie. W niewielkiej kopercie umieszczono 5 kolorowych “piór” wykonanych z silikonu.

Dalej, pod zabezpieczeniem usztywniającym sprzęt na czas transportu, znalazł się sam robot ze stacją dokującą. Baza wyposażona jest w kabel USB, do którego otrzymujemy adapter zasilający o mocy 10W.

W środku obudowy fabrycznie umieszczona jest karta pamięci MicroSD o pojemności 32 GB. Może być ona zastąpiona inną – limit to 256 GB.

 

Wygląd Ebo Air

Robocik ma kulisty kształt z wydłużonym “daszkiem”, który nadaje mu dynamiki i ułatwia rozpoznanie przodu urządzenia. Szerokość to niecałe 9 cm, zaś długość i wysokość wraz z kołami, to nieco ponad 9,5 cm. Spokojnie mieści się on na dłoni i jest łatwy w przenoszeniu. Jego waga wynosi około 750 gram, a środek ciężkości rozmieszczono w okolicach podstawy, co sprawia, że cała konstrukcja nie jest łatwa do wywrócenia na płaskim podłożu.

Biała obudowa wykonana jest z twardego tworzywa o nieco matowej w dotyku powierzchni. Przez środek, boki, aż po tył, przechodzi za to czarny plastik, który jest półprzezroczysty i błyszczący. Na froncie wychodzi z niego obiektyw. Kamera pozwala na rejestrowanie obrazu w rozdzielczości 1920×1080 pikseli przy 30 klatkach na sekundę.

Po bokach obiektywu świecą piktogramy. Po prawej jest to serce z trójkątów – zmienia ono barwę w zależności od stanu pracy Ebo Air. Są tutaj też oddzielne podświetlone symbole aparatu i sieci WiFi. Na dole tego obszaru można dostrzec dwie diody podczerwieni. Ułatwiają robocikowi wykrywanie przeszkód oraz odnalezienie stacji dokującej i aktywują się w trybie nocnym. Przedni panel skrywa też wiązkę lasera. Punkt świetlny pojawia się na kilkanaście centymetrów przed samym sprzętem i służy wyłączenie jako dodatkowy element zabawowy dla zwierzaka. Z przodu obudowy jest też nadrukowana nazwa modelu.

Tył skrywa gniazdo na kartę pamięci w miejscu łączenia dwóch rodzajów tworzywa. Poniżej widać otwory w maskownicy głośnika. W górnej części są też dodatkowe dziurki, które mają za zadanie wentylować wnętrze obudowy. Sercem urządzenia jest dwurdzeniowy procesor ARM A7 o częstotliwości 1 GHz.

Przez wierzch sprzętu przechodzą dwa czarne paski – stanowią wyłącznie dekorację. Dwa otwory w centralnej części zostały dobrze oznaczone piktogramami. Mamy tu mikrofon oraz miejsce na dodanie jednego z tzw. kolorowych piór. Nie są to oczywiście naturalne produkty, ale miękkie wstążeczki wykonane z silikonu o długości około 8 cm każda.

Robot porusza się na dwóch niezależnych gąsienicach. Fajnie wygląda tutaj akcent kocich łapek na gumie. Silniki w tym modelu są bezszczotkowe i praktycznie bezgłośne. Maksymalna szybkość jazdy, to nawet metr na sekundę. Z trzech stron widać czarne obszary, są to czujniki krawędzi umieszczono na bokach i przodzie. Środkowy obszar zawiera oznaczenia znamionowe. Mały przycisk z opisem “Reset” jest jedynym na całym urządzeniu. Służy on jako fizyczny włącznik (przytrzymanie 2 sekundy), wyłącznik (dwa naciśnięcia), można nim ponownie uruchomić system (krótki wciśnięcie) oraz zresetować pamięć danych (trzymanie przez 5 sekund). Niestety dostęp do niego jest utrudniony, ponieważ umieszczony jest w drobnym zagłębieniu i każde jego użycie wymaga skorzystania z dołączonego kluczyka lub, np. końcówki długopisu. Ma to pewnie uchronić sprzęt przed przypadkowym wciśnięciem go przez dziecko. Dwie metalowe blaszki, to obszary styku ze stacją dokującą używaną do zasilania lub ładowania.

Jako, że mechanizm rolek napędzających gąsienice kryje się we wnętrzu obudowy, to przewidziano tu łatwy demontaż tej części podwozia. W poprzednich modelach Ebo dostanie się do niego wymagało odkręcenia dwóch śrubek. Wersja Air została usprawniona i do odblokowania zaczepów wystarczy przesunąć czarne suwaki przy krawędziach. Tym sposobem można wyczyścić rolki, koła zębate czy też obszar pracy gąsienic. Szczególnie przydatne, gdyż sprzęt został przewidziany do pracy właśnie wśród sierści zwierząt, która ma tendencję do przyczepiania się do takich powierzchni.

Stacja zasilania ma dość nietypowy kształt. Biała podstawa z wyróżnionym czarnym obszarem, z którego wysyłane są sygnały podczerwieni, aby naprowadzić robota. Po bokach wystają dwa dodatkowe ograniczniki dla łatwiejszego dopasowania się Air na właściwe miejsce. Ze spodu wychodzi przewód. Można go poprowadzić w obu kierunkach. Sam kabel ma około metra długości i standardową wtyczkę USB. Podane wartości zasilania, to 5V przy 2A. Fragment spodu stanowi antypoślizgowa powierzchnia. Cała baza jest lekka i dobrze jest ją usytuować tuż przy ścianie. Producent zaleca, aby po bokach pozostawić jej po 60 cm wolnej przestrzeni i aż 2 metry na wprost.

Po podłączeniu prądu przez zasilacz USB i odstawieniu robota do stacji, na jej obudowie zaświeci się dioda. Tym sposobem też włączymy po po raz pierwszy robota, bez potrzeby sięgania po coś cienkiego, aby wcisnąć przycisk na jego spodzie. Ebo przywita Nas wesołym komunikatem głosowym.

 

Aplikacja

Wszystkie produkty marki Enabot korzystają ze wspólnej aplikacji o nazwie EBO, dostępnej zarówno na iPhone oraz smartphone z systemem Android. Początkowo trzeba zalogować się na konto w usłudze producenta lub też, bezpośrednio w aplikacji, utworzyć nowe. Wystarczy podać e-mail lub numer telefonu, potwierdzić kod bezpieczeństwa, który na nie przyjdzie i wpisać własne hasło.

Następnie dodajemy pierwsze urządzenie do pustego menu sprzętów. Wybieramy odpowiedni model, czyli Ebo Air. Konieczne jest połączenie z domową siecią WiFi. Na szczęście można używać zarówno standardu 2,4 GHz, jak i 5 GHz.


Aplikacja generuje nasz kod QR, który należy pokazać do obiektywu robota. Po kilku sekundach połączenie jest aktywne.

Ekran główny pokazuje podglądu na żywo z kamery Air. Na nim umieszczone są dane o aktualnej prędkości przesyłu danych oraz ikona stanu baterii. Poniżej mamy dostęp do kilku kategorii i opcji sprzętu. Pierwsze są ustawienia. Wśród nich znajdzimy opcję zmiany sieci, pasek poziomu głośności komunikatów lub nawet całkowitego ich wyciszenia. Aplikacja pozwala też na wyłączenie symboli graficznych wyświetlanych na obudowie robota. Jeżeli też nie planujemy używać sprzętu w porze nocnej, to tutaj określimy porę ciszy dla pracy sprzętu. Zapis wideo może odbywać się za pomocą jednego z dwóch kodeków – H.265 lub H.264.


Kolejne menu pozwalają na współdzielenie danego urządzenia z innymi osobami. Wystarczy wygenerować kod QR lub wysłać zaproszenie do aplikacji poprzez pocztę elektroniczną czy telefon. W program wbudowano też prostą przeglądarkę zdjęć i filmów, które zostały utworzone przy użyciu tej mobilnej kamery. Same materiały można oczywiście również zachować i zobaczyć wprost z poziomu standardowej galerii w smartphone. Tutaj też widzimy wykorzystanie przestrzeni dyskowej – w tym przypadku karty pamięci MicroSD z tego zestawu.

Mamy też wydzieloną zakładkę dla opcji monitoringu związanego z bezpieczeństwem mieszkania. Dalej zaś są szczegółowe informacje o tym modelu Enabot czy też aktualnej sieci, z którą jest połączony. W celach diagnostycznych używany jest “Device Raport”. Jego wybranie powoduje wyjechanie robota ze stacji dokującej, aby po kilkunastu sekundach wyświetlić status pracy oraz dane, które można wyeksportować, np. do udostępnienia ich serwisowi w razie ewentualnych problemów z pracą urządzenia. Dostępna jest również możliwość zdalnej aktualizacji oprogramowania sprzętowego. W czasie testów wykonałem update – trwa on około 2-3 minuty, wraz z ponownych uruchomieniem sprzętu.

Funkcja interakcji ze zwierzęciem opatrzona jest kreskówkowym tłem. Posiada opcje do automatycznego wybudzania sprzętu o danej porze.

Z menu wybierzemy też tzw. żółte karteczki – rodzaj elektronicznego notatnika. Producent stworzył nawet szereg poradników w formie wideo do lepszego zapoznania się z możliwościami danego modelu.

Najwięcej opcji i dostosowywania parametrów sprzętu kryje się w oknie widocznym podczas używaniu podglądu na żywo. Klikając na obraz przesyłany przez Ebo przechodzimy do trybu pełnoekranowego. Menu górne, to kolejno: włącznik lasera (robot wydaje przy okazji zabawne “ebo piu-piu”), funkcja odnajdywania ludzi lub zwierząt i podążania za nimi, robienie zdjęcia, aktywacja nagrywania wideo, komunikacja audio (mówimy do smartphone i głos wydobywa się z robota), wyciszenie dźwięków rejestrowanych przez Ebo. Dalej wybieramy jakość podglądu wideo z 3 poziomów. Maksymalnie podgląd live, to rozdzielczość 480p z 30 FPS.

Ikona robota skrywa niepozornie menu konfiguracji urządzenia. To tutaj mam suwak do kontrolowania prędkości poruszania się robocika. Domyślnie jest to ustawienie 25%, maksymalnie szybkość, to nawet 1 metr na sekundę. Dla porównania w modelu Ebo SE jest to 0,6 m/s. Można również zmienić poziom głośności komunikatów urządzenia.

Sterowanie dostępne jest w dwóch układach klawiszy ekranowych. Standardowo są to dwa paski do kierowania przód/tył oraz skręcania. Taka opcja wymaga użycia obu rąk i moim zdaniem jest mniej wygodna na dłuższą metę. Znacznie lepiej sprawdza się tutaj pojedynczy krzyżak ze strzałkami. Oprócz niego mamy na wyświetlaczu zawsze 4 dodatkowe przyciski. Służą do szybkiego przesunięcia w przód (robot pokonuje około 1 metra z większą prędkością), trybu jazdy po okręgu, powrotu do bazy w celu ładowania (jest to sygnalizowane wesołym komunikatem głosowym). Ostatni z tych guzików do potrząsanie. Robot robi wtedy krótkie, ale zwinne ruchy w różnych kierunkach – może okazać się zbawienne, gdy sprzęt wyląduje w kącie pomieszczenia czy zawiśnie na boku opierając się o jakiś inny obiekt.

Dziwne, że na początku użytkowania domyślnie wyłączone są systemy zapobiegające uderzaniu w przeszkody i chroniące przed upadkiem z krawędzi. Ich aktywacja dostępna jest dopiero w tym menu. Wykrywanie ścian działa tylko z przodu i jest ustawione z dużym zapasem, co czasem może sprawiać kłopoty z wyjechaniem z ciasnych przestrzeni, np. gdy robot wjedzie pomiędzy krzesła pod stołem. Zaś czujniki krawędzi, powodują zatrzymanie, a następnie cofnięcie na kilka centymetrów chroniąc od upadku. Jednak ze względu na ułożenie sensorów, czasem zawodzą, jeśli akurat jedziemy zupełnie do tyłu lub wykonujemy inne akrobacje podczas sterowania. Przy aktywacji tego trybu automatycznie zmniejszana jest prędkość poruszania się Ebo Air.


W opcjach tego modelu można wybrać zachowanie systemu rozpoznawania AI. Albo wyszukiwana jest sylwetka ludzka, albo robot śledzi zwierzaki. Na ekranie można nawet zdecydować o sposobie prezentacji “żywego” obiektu. Najciekawiej wygląda zarys człowieka zbudowany z punktów i kresek, które nanoszone są w miejscu głowy oraz kończyn. Działa to całkiem sprawnie i jednocześnie może być zaznaczane nawet kilka obiektów jednego typu.

Poniżej symbolu baterii mamy jeszcze do wyboru działanie trybu nocnego. Przełączanie odbywa się automatycznie lub ręcznie wymuszamy czy obraz dzienny jest w kolorze, czy też robot pokazuje w ciemności widok czarno-biały z użyciem diod podczerwieni.

Pod Ikoną kociej łapki znajdziemy kilka ciekawych zachowań Enabot’a. Są to schematy poruszania się robota, które służą zapewnieniu rozrywki dla zwierzaka. Część z nich sama aktywuje laser do zabawy.

Sprzęt można wyłączyć całkowicie za pomocą fizycznego przycisku, ale dostępne jest też zwykłe uśpienie jego funkcji z poziomu aplikacji. Suwak koło nazwy modelu powoduje dezaktywację nagrywania, sterowania i harmonogramów pracy.

Sama aplikacja oprócz ustawień dla danego urządzenie posiada prosty edytor klipów wideo oraz ogólne informacje dotyczące wersji programu z danymi na temat naszego konta w usłudze.

Niestety aplikacja mobilna producenta, to jedyna możliwość interakcji z urządzeniem. W Ebo Air nie przewidziano wsparcia asystentów głosowych i integracji z innymi ekosystemami smart.

 

Bezpieczeństwo

Jednym z zadań, jakie może wykonywać sprzęt od Enabot, jest monitorowanie naszego mieszkania. Kamera, która nagrywa nie tylko w jednym miejscu, ale może dotrzeć do różnych zakamarków – nie znam innego tego typu systemu bezpieczeństwa.

W aplikacji mamy możliwość utworzenia listy zadań dla Ebo Air. Podzielone one są na dwa rodzaje – ochrona stacjonarna oraz tryb patrolowy.

Pierwszy z nich pozwala na nagrywanie ciągłe lub tylko w przypadku wykrycia ruchu, postaci czy zwierzaka. Określa się czas startu, długość nagrywania (od 1 do 24 godzin) oraz powtarzalność w danych dniach tygodnia. Tym sposobem ustawimy chociażby monitoring stacjonarny na czas naszego pobytu w pracy w dni robocze.


Zaś jeżeli planujemy wykorzystać też mobilność robota korzystamy dodatkowo z patrolowania. Tutaj również podajemy czas rozpoczęcia działania, ale już nie mamy wpływu na długość przejażdżki. Domyślnie jest to raptem 3 minuty. Przy braku możliwości wskazania miejsca, do którego ma się udawać Ebo, to nie tylko mało, ale też nie mamy pewności czy robot zdąży sprawdzić miejsca, które są dla nas najbardziej istotne. W tym trybie również rejestrowany może być cały czas pokonywania trasy lub wideo uruchomi się jedynie po wykryciu człowieka czy zwierzęcia. Aby nie było zbyt łatwo, to jeżeli planujemy połączyć pracę stacjonarną urządzenia z mobilną, musimy wiedzieć, że aplikacja nie zezwala na ustawienie harmonogramów monitoringu z różnych trybów w tym samym czasie.

Można to co prawda obejść, ale wymaga stworzenia większej ilości zadań, tak aby czynności nie zazębiały się ze sobą. Poniższa lista to nagrywanie wideo z poziomu stacji zasilającej w godzinach od 8 do około 16, z wyjazdem mobilnej kamery co 2 godziny.

Oczywiście w każdej chwili naszej nieobecności możemy zdecydować się na ręczne sterowania sprzętem. Kontroler z podglądem na żywo jest nie tylko praktyczny, ale i używanie robota w ten sposób sprawia wiele frajdy. Tym bardziej, że nawet przy całkowitej ciemności w dalszym ciągu łatwo jest rozglądać się i kierować z włączonym widokiem w podczerwieni.

 

Zabawa

Wykorzystanie Ebo jako interaktywnego towarzysza dla naszego zwierzaka czy też młodego członka rodziny, można wykonać na co najmniej dwa sposoby. W aplikacji mamy harmonogram z opcją ustawienia 6 powtarzalnych czynności. Określamy przedział czasowy oraz dni tygodnia, w których wybrany tryb/czynność ma być powtarzana. Ilość “wyjazdów” w każdym z harmonogramów i maksymalny czas zabawy, ograniczone są kolejno do 5 razy oraz jednorazowo do 5 minut. Od nas zależy też czy podczas przebywania poza stacją dokującą, robot dodatkowo będzie nagrywał wideo lub robił zdjęcia.

Oprócz automatycznego trybu zabawy, dalej jesteśmy w stanie manualnie prowadzić Ebo Air i uruchomić jedną z funkcji jazdy dedykowanej dla zwierzaków. Szybkie i zmienne ruchy zaciekawią kota, gdy zostawimy go samego w domu. Szczególnie przydatne mogą być dodatki w formie aktywnego punktu lasera czy ozdobnego ogonka przyczepionego do górnej części obudowy.

Niezwykle praktyczna dla posiadaczy domowych pupili jest ponadto opcja ich wykrywania i nawet podążania za nimi. Aktywując ją, robot opuści stację roboczą i zacznie jeździć w poszukiwaniu, np. kota. Sylwetka na ekranie zostaje dobrze oznaczona, a Enabot stara się cały czas śledzić obiekt z odległości około 1-1,5 metra. Jeżeli w trakcie pracy poziom baterii znacznie spadnie, to robot samodzielnie powróci do swojej bazy w celu naładowania.

Podsumowanie

Ebo Air, to bez wątpienia ciekawe urządzenie. Koncepcja wykorzystania jeżdżącego robota w roli systemu monitoringu wydaje się być dobrym pomysłem. Ma to jednak swoje wady. Mimo, że można dotrzeć w niemal dowolne miejsce mieszkania w obrębie jednego piętra, to poziom widoku z podłogi nie zawsze jest najlepszym ujęciem. Jakość wideo jest tu bardziej niż akceptowalna, a tryb nocny sprawdza się dobrze. Lecz krótki czas pracy i mały rozmiar Enabot stanowią ograniczenia – tryb patrolowy raptem kilka razy dziennie z wyjazdem na tylko parę minut, a coś większego niż cienki dywanik, to przeszkoda nie do pokonania.

Tutaj pojawia się zastosowanie w formie zabawki dla kota, no może ewentualnie małego psiaka. Jeżdżąca kulka, dzięki swojej zwinności i szybkości jazdy, sama w sobie potrafi zainteresować domowego zwierzaka. Wyposażenie urządzenia w laser punktowy zwiększa tylko frajdę. Możliwość wkładania kolorowych piór, to już tylko drobny dodatek.

Wygląd całości jest naprawdę intrygujący. Na pierwszy rzut oka nie wiadomo czym w zasadzie jest samo urządzenie. A ikonki pod czarną powierzchnią sprawiają tylko, że miło spogląda się na Ebo Air, który w tym samym czasie potrafi nagrywać i wysyłać nam obraz.

Mimo pewnych wad, ciężko o alternatywne urządzenie, jeżeli chcemy poczuć się bezpieczniej czy zostawiając zwierzaka samego w domu. Zdalny i mobilny monitoring oraz kompan do zabawy w jednym – taki jest Enabot Ebo Air.

 

Zalety:

  • niewielki rozmiar i uroczy wygląd
  • cicha praca
  • całkiem niezłej jakości obraz wideo
  • nagrywanie również w trybie nocnym
  • podgląd na żywo z możliwością sterowania smartphone
  • system rozpoznawania ludzi i zwierząt, wraz z ich śledzeniem
  • szybkość jazdy i dynamiczna zmiana kierunków
  • budowa sprawia, że ciężko go wywrócić
  • wbudowany laser punktowy do zabawy
  • automatyczny powrót do stacji bazowej
  • wykrywanie uskoków na podłożu
  • tryb patrolowy
  • dwustronne audio
  • karta pamięci 32 GB w zestawie

 

Wady:

  • nie jest w stanie pokonywać przeszkód, np. dywanu z długim włosiem
  • sporadyczne problemy z powrotem do stacji ładującej
  • potrafi się przegrzewać po mocnym zabrudzeniu rolek w układzie jazdy
  • stosunkowo krótki czas pracy na baterii
  • brak wsparcia dla asystentów głosowych

 

Dostępność

Robota towarzyszącego Enabot Ebo Air z oficjalnej polskiej dystrybucji kupisz w sklepie InteligentnyDom.co

  • Inteligentny robot do monitoringu domu / dzieci / zwierząt Enabot EBO AIR śledzenie AI WiFi

    Darmowa dostawa
    999  1 099   

autor recenzji: Michał Morawski

Właśnie dodałeś produkt do koszyka:

Ponad 13 000+ fanów