Dreame Z30 – najmocniejszy w ofercie marki odkurzacz pionowy
Trzeba przyznać, że odkurzacze bezprzewodowe musiały przejść dość długą drogę od momentu, gdy z dodatkowych pomocników przy sprzątaniu stały się ich głównym elementem. Ciężko jest zapewnić odpowiednią moc, przy jednoczesnym zachowaniu wystarczająco długiego czasu pracy oraz poręcznego rozmiaru. Choć myśląc o tego typu odkurzaniu pierwsze skojarzenie pada zwykle na markę Dyson. Jednak na szczęście są też inni producenci, którzy nie dość, że jakościowo nie odbiegają od niego, to cenowo oferują znacznie korzystniejsze produkty. Najlepszym przykładem jest tu firma Dreame. Jest to producent ściśle powiązany z Xiaomi i specjalizujący się głównie w robotach sprzątających oraz odkurzaczach pionowych.
Najnowszy z nich, to Dreame Z30, który jest jednocześnie najmocniejszym w całej ich ofercie. Można go określić jako model premium. Nowoczesny wygląd, duża siła ssania, dobra filtracja, pojemna bateria i naprawdę pokaźny zestaw akcesoriów. Wszystko ładnie na papierze, a jak jest w rzeczywistości? Od tego jesteśmy i zapraszamy po konkrety do naszej recenzji bezprzewodowego odkurzacza pionowego Dreame Z30.
Opakowanie
Obszernej wielkości karton w całości zadrukowany jest kolorowymi grafikami produktu. Napisy są głównie po angielsku, a część z funkcji opatrzona jest stosownymi piktogramami. Dowiadujemy się o inteligentnym rozpoznawaniu ilości brudu, podświetleniu, dodatkowej szczotce dla zwierząt, innych licznych akcesoriach, mocy wynoszącej 310 AW, skutecznym filtrowaniu na poziomie 99,99% czy czasie pracy do 90 minut. Przy czym ciekawą jednostką jest tu moc ssąca. Podawana w air-watach, co jest tylko umowną wartością, która może nam posłużyć jedynie do porównywania produktów jednej marki. Dla ogółu lepiej jednak sprawdza się podana w specyfikacji siła w innej skali, czyli 28 000 Pa.
Elementy w środku umieszczone zostały w dużej wytłoczce i dodatkowo zabezpieczono je woreczkami. Stacja dokująca znalazła się na spodzie opakowania.
Na akcesoria składają się:
- duża wielofunkcyjna szczotka z podświetleniem
- duża miękka szczotka z podświetleniem
- mniejsza elektroszczotka
- szczotka do usuwania sierści zwierząt
- okrągła ruchoma szczotka z włosiem
- płaska szczotka z włosiem
- końcówka szczelinowa 2 w 1
- sztywna rura
- łamany adapter przedłużający
- rozciągliwy wąż
Mamy też dedykowany zasilacz o mocy 30.6 W oraz podstawę do przechowywania odkurzacza i jego dodatków.
Dołączono też wielojęzyczną instrukcję, która zawiera również język polski.
Budowa
Główna część odkurzacza ma konstrukcję pionową. Składa się z silnika, demontowanego pojemnika na brudy, rączki z uchwytem, ekranu i mocowania baterii. Całość waży 2,2 kg, co jest odczuwalne. Jednak większość czasu przy sprzątaniu spędzimy wraz z elektroszczotką, więc ten ciężar trochę mniej daje się we znaki. Zastosowano tutaj różne materiały, choć dominuje plastik, to górny obszar wygląda niczym odlany z aluminium. Dwa wgłębienia na górze, przez które silnik wyrzuca powietrze, zabezpieczono metalową siatką. Powyżej jest tylko jedno oznaczenie marki Dreame. Obudowa oferuje spektrum barw, od odcieni szarości, przez grafit, po elementy połyskujące na czarno. Dla kontrastu zbiornik na kurz jest oczywiście przeźroczysty z wyraźnym opisem miejsca, do którego można go zapełnić. Trafimy też na wstawki srebrzyste – w formie pasków nad wlotami oraz pierścienia, które błyszczącą dla nadania modelowi stylistyki produktu premium.
Uchwyt jest wygodny i częściowo materiał w tym miejscu ma chropowatą strukturę. W Z30 nie mamy typowego spustu do włączania, pod palcem wskazującym, choć obszar ten jest specjalnie wyprofilowany. Sterowanie zostało przeniesione wyżej. Panel z wyświetlaczem posiada przycisk zmiany trybu oraz włączania. Nie trzeba go trzymać podczas pracy. W pałąku jest okrągłe wejście na kabel zasilający. Poniżej znajduje się jeszcze obszerna dioda informująca o aktywnej pracy oraz migająca w trakcie ładowania.
Bateria wyposażona jest w przycisk do zwolnienia jej z uchwytu mocującego. Nie ma tu obaw o przypadkowe rozłączenia jej. Po wysunięciu pojawia nam się naklejka znamionowa od spodu obudowy.
Na wprost, pod zbiornikiem mieści się wlot do wpięcia szczotki czy rury przedłużającej.
Na obudowie mieszczą się jeszcze dwa przyciski. Ten od spodu powoduje otwarcie pojemnika na brud. Boczny zaś pozwala odczepić cały zbiornik.
Jest MOC!
Największą bolączką odkurzaczy pionowych jest często niewystarczająca moc ssąca. Już chociażby model Dreame T30 spełniał swoją rolę w tym zakresie, a według specyfikacji wytwarza ssanie na poziomie 27 kPa. Ma on jednak znacznie niższą moc znamionową, czyli 550 W. Testowany Dreame Z30 ma już 28 kPa, ale przy mocy aż 855 W.
Do wyboru mamy 3 tryby pracy: auto, eco i turbo. Przy “eco” siła jest wystarczająca do większości małych zanieczyszczeń na twardych powierzchniach, nawet elektroszczotka na dywanach zrobi tu porządek. W tym trybie odkurzacz jest też stosunkowo cichy. Z odległości metra zmierzyłem około 67 dB. Tryb “turbo”, to już głośność niemal 88 dB, ale jego aktywacja, to oczywiście nie tylko większy hałas. Moc jaką generuje Z30 jest naprawdę duża. Do tego stopnia, że przykładając rękę do wlotu w odkurzaczu czuć to przyssanie, a elektroszczotka mocno zostaje ciągnięta do podłogi za sprawą wytworzonego podciśnienia. Na eco przy wlocie spokojnie utrzymuje się kartka papieru, zaś przy turbo praktycznie wciąga ją do środka.
Tryb “auto” to kompromis pomiędzy mocą, a czasem działania. Cząstki wpadające do odkurzacza są analizowane w locie i sprzęt jest w stanie rozpoznać sytuację, gdy należy chwilowo zwiększyć aktualną siłę ciągu. Działa to nader sprawnie, ponieważ praktycznie każde wjechanie w większy brud czy na gęstszy dywan powoduje przełączenie na moc w trybie turbo. Po powrocie na czystszy obszar znów mamy standardową siłę ssania.
Szkoda jednak, że nie ma możliwości ręcznego dopasowania mocy – czegoś pomiędzy trybem eco, a turbo. Nie zawsze jest potrzeba korzystania z pełni mocy, a zdarza się, że akurat siła w trybie eco bywa ciut za słaba przy typowym sprzątaniu.
Akcesoria
Dodatkowe akcesoria do Dreame Z30 stanowią o jego uniwersalnym zastosowaniu. Można je podzielić na 3 rodzaje: szczotki zwykłe, elektroszczotki z zasilaniem oraz elementy przedłużające. Dreame pozostało przy sposobie mocowania znanym z innych swoich odkurzaczy. Wsuwamy je więc w jednym kierunku do oporu, a odblokowujemy za pomocą okrągłego przycisku. Elementy wymagające zasilania do pracy szczotki czy oświetlenia są wyposażone w dwa bolce. Pozostałe mają ciut mniejszą średnicę obudowy przy mocowaniu, ale są już bez dodatkowych złączy i przewodów schowanych wewnątrz.
Standardowy zestaw, który będzie używany przez większość czasu, to sztywna rura i jedna z dwóch dużych elektroszczotek. W tym przypadku odkurzacz będzie miał w całości około 110 cm wysokości. Wymiar ten liczony jest od podłogi do końca obudowy (tutaj baterii). Sama rączka jest nieco niżej. Dla osoby mojego wzrostu, czyli 186 cm nie jest to komfortowa pozycja w przypadku chęci dłuższej sesji odkurzania, ponieważ trzeba uwzględnić to, że przez większość czasu pracujemy z rurą skierowywaną pod kątem.
Sprawę poprawia tutaj zastosowanie przedłużki z łamaniem. Jej główne zadanie, to wygodniejsze operowanie z elektroszczotką pod meblami. Przedłużka może być używana na prosto, a po wciśnięciu przycisku na bloku zwalniamy tę blokadę i rura łamie się aż do kąta prostego. Po wyprostowaniu znów sama blokuje się w tej pozycji. Ułatwia to sprzątanie w różnych miejscach, a dodatkowo sprawia, że wysokość całkowita zestawu zwiększa się o te 15,5 cm. Jak dla mnie jest wygodniejsza pozycja do sprzątania na co dzień. Oczywiście ten element też służy do zasilania akcesoriów.
Obie elektroszczotki mają niemal taką samą szerokość. Ich obudowy mają po około 25,5 cm. Realnie jednak ich obszar roboczy, czyli długość samej obracającej się szczotki, wynosi 22,5 cm.
Uniwersalna elektroszczotka wyposażona jest w wyprofilowany wałek zakończony paskami z włosiem. Zagarnia on dobrze większość zabrudzeń i sprawdza się zarówno na twardych powierzchniach, jak i tych materiałowych – dywany czy płaska tapicerka.
Mamy tutaj dwa duże, gumowe koła tuż przy przegubie łączącym z rurą oraz dwie mniejsze rolki w przedniej części. Daje to wygodne prowadzenie niezależnie od podłoża. Dodatkowa warstwa włosia za rolką zbiera część zabrudzeń, które potem wciągane są przez pokaźny otwór. Przez przezroczysty fragment obudowy widać pracujący wałek z jaskrawym paskiem włosia. Producent umieścił nawet wstawkę w formie złotego paska z metalu wtopionego wśród czarnego plastiku.
Przy grubszym brudzie można użyć przełącznika na wierzchu do odblokowania szczeliny na froncie. Pozwoli to wciągnąć chociażby ziarna czy pokruszone płatki, ale też dobrze zadziała w przypadku dywanów z dłuższym włosiem.
Zewnętrzne krawędzi obudowy tej szczotki uzupełnione są o wstawki materiału gumopodobnego. Nie ma więc obaw o uszkodzenie ścian czy mebli podczas mocniejszego uderzania o nie tą końcówką. Podoba mi się także dobre podświetlenie sprzątanego obszaru. Dwie diody umieszczone z przodu świecą na wprost, tuż pod na powierzchnię roboczą. Nie jest to długa wiązka światła, ale znacząco ułatwia rozpoznanie miejsc wymagających jeszcze odkurzenia.
Moc szczotki na poziomie 40W w połączeniu z siłą ssania modelu Z30 sprawia, że większość zabrudzeń usuwana jest już przy pierwszym przejechaniu.
Druga z dużych elektroszczotek opiera się na miękkim wałku zbierającym brud. Zalecana jest głównie do twardych podłoży – panele, płytki. Jej zaletą jest możliwość sięgania bliżej krawędzi. Wałek jest wysunięty do samego przodu, ale też lewa boczna krawędź jest znacznie węższa, co pozwala wyłapać więcej zanieczyszczeń przy narożnikach ścian i mebli niż w przypadku uniwersalnej elektroszczotki.
Trochę inaczej zrealizowane są też rolki do prowadzenia. Oprócz dwóch małych znajdujących się po obu stronach jest jedna szersza na tyle.
Mamy tutaj także podświetlenie. Jedna dioda umieszczona za półkolistą soczewką daje światło wychodzące z rogu obudowy po skosie.
Tak jak pokazane wcześniej elektroszczotki przeznaczone są do używania z rurą, to już mniejsza szczotka zmotoryzowana najlepiej sprawdza się przy wpięciu wprost do samego odkurzacza. Za zbieranie zanieczyszczeń odpowiada kawałek gumy zamontowany na wałku.
Aby dobrze przylegać do powierzchni zdecydowano się tu na płaską stopę z przeźroczystego tworzywa. W ten sposób możemy ustawić się przy odkurzaniu pod kątem od 45°, do pozycji pionowej. Z jej użyciem usuniemy sierść czy odkurzymy kanapę, a także chociażby mniejsze dywaniki. Przydatna okazuje się nawet do porządków w aucie – sprzątnięcia foteli i zebrania brudu z filcowych mat.
W zestawie nie brakuje też prostszych końcówek do odkurzania. Zaczynając od płaskiej szczotki. Ta ma włosie wokół krawędzi oraz dwa otwory wlotowe. Zastosowanie, to sprzątanie delikatnych miejsc, wygodny dostęp do narożników przy ścianach czy suficie.
Podobnie sprawuje się okrągła szczotka z dwoma typami włosia. Ta posiada coś na kształt przegubu kulowego, co pozwala na jej częściowe zakrzywienie.
Najlepiej sprawdza się wraz z giętką rurą, która z długości 23 cm rozciąga się do praktycznie 80 cm. Zamieciemy tym zestawem miejsca trudno dostępne.
Kolejna do przedstawienia jest końcówka szczelinowa. Wąska i wydłużona, a za sprawą wysuwanej szczotki może pracować z włosiem lub bez. Zmiana odbywa się z użyciem przycisku na wierzchu. Jedna z najpraktyczniejszych z całego pakietu Dreame. Dociera szybko, tam gdzie inne nie mogą. Jedna z podstawowych dla mnie w przypadku odkurzania auta. Na dodatek wiadomo, że w przypadku zwężenia otworu wlotowego rośnie ciśnienie jakie wytwarza odkurzacz, przez co ta końcówka oferuje wyższą moc ssącą.
Najbardziej nietypowa z zestawu jest szczotka dedykowana dla zwierząt. Nie służy jednak ona do zbierania sierści po futrzakach, ale wręcz do odkurzania psów czy kotów. Plastikowa obudowa posiada liczne metalowe igiełki z białymi końcówkami wychodzące ze szczelin. Wypełnione nimi są obszary przed i za dużym otworem. Po zebraniu kłaków pociągamy za wewnętrzną część uchwytu, przez co wszystko co pozostało jeszcze na igłach zostaje wciągnięte wprost do zbiornika odkurzacza.
Wyświetlacz
Odkurzacz wyposażony jest w kolorowy ekran o dobrej rozdzielczości. Przy każdym uruchomieniu wita nas krótka animacja z logo marki.
Potem wyświetla się aktualnie wybrany tryb pracy. Przełączanie pomiędzy nimi odbywa się za pomocą przycisku po lewej. Każdej zmianie towarzyszy animowane przejście.
Dodatkowo w trakcie pracy na bieżąco jesteśmy informowani o ilości drobinek danej wielkości z obecnego odkurzania. Są to cząstki większe od: 10 μm (np. pyłki), 50 μm (włosy), 200 μm (kurz) i 500 μm (okruchy). Piktogram poniżej odpowiada danemu trybowi pracy. Tuż obok widzimy aktualny poziom pozostałej mocy akumulatora. Jest podany procentowo, lecz poniżej 10% widzimy już tylko oznaczenie “LO”.
Po zakończonym odkurzaniu mamy jeszcze ekran podsumowujący – z wykazem ilości tych cząstek stałych jakie trafiły do zbiornika.
Podczas korzystania z trybu eco powyżej wyświetlacza dostępny jest też półkolisty pasek w kolorze, który sygnalizuje aktualny poziom ilości kurzu.
Wyświetlacz pełni też funkcję informacyjną w trakcie ładowania, a także potrafi ostrzegać o ewentualnych problemach. Sprzęt rozpoznaje zatkanie wlotu powietrza czy też nagłe zablokowanie elektroszczotki. To drugie sporadycznie zdarzało mi się podczas używania trybu auto lub turbo na lekkich i elastycznych dywanikach. Po usunięciu wyciągniętego materiału z elektroszczotki, błąd znikał, a odkurzacz uruchamia się standardowo.
Jest tu również dostępny tryb serwisowy. Po przytrzymaniu przez 3 sekundy guzika do zmiany mocy wchodzimy w proste menu. Służy ono w gruncie rzeczy jedynie do zresetowania licznika czasu po wymianie filtra.
Ekran automatycznie przygasa, a następnie całkiem gaśnie po kilku sekundach od wyłączenia odkurzacza. Ogólnie jest on bardzo czytelny, ale można przyczepić się trochę do poziomu jego jasności – w słoneczny dzień lub mocno oświetlonym pomieszczeniu niewiele na nim widać.
Stacja dokująca
Producent w tym przypadku zdecydował się na mniej popularne rozwiązanie dokowania odkurzacza pionowego. Zwykle stacje do odkładnia sprzętu mają formę wieszaka ściennego lub wysokiego stojaka. Tutaj jest to podstawa do umieszczania Dreame Z30 na stojąco, czasem takie stosuje się w przypadku cięższych modeli mopujących. Składa się ona z obciążonej, wyprofilowanej płyty oraz wpinanego na klik słupka. To za niego zahacza się odkurzacz z metalową rurą, która ma na tyle specjalną wypustkę. Konstrukcja wydaje się stabilna, choć zauważyłem, że lepiej używać rury bez dodatkowego łamanego gięcia pomiędzy nią, a właściwym odkurzaczem.
W tylnej części mieszczą się 3 wnęki na akcesoria – zarówno elektroszczotki z zasilaniem, jak i proste końcówki.
Jednak, biorąc pod uwagę ogrom dołączonych do zestawu dodatków pojawia się pewien problem ze składowaniem pozostałych końcówek i przejściówek. Odstawiając produkt po sprzątaniu musi on mieć założoną jedną z dwóch dużych elektroszczotek. Jedną z nich można co prawda odwiesić na tył, ale wtedy już stacja nie może być dosunięta w pełni do ściany. Dlatego zawsze i tak praktycznie połowa akcesoriów będzie wymagała oddzielnego przechowywania. Wiadomo, że po jakimś czasie użytkowania zdecydujemy się pewnie na swoje ulubione szczotki, lecz jest to jeden ze słabiej zrealizowanych pomysłów w tym modelu. Zaleta to mobilność, ponieważ w każdej chwili możemy postawić całą stację w nowym dogodnym miejscu, bez konieczności wiercenia w ścianie. Podstawa zmieści się nawet w schowku czy szafie.
Bateria
Odkurzacz wyposażony jest w wymienną baterię. Jest ona podobna do tych, które producent stosuje już od jakiegoś czasu w innych swoich odkurzaczach pinowych, ale nie wygląda, aby była ona kompatybilna z innymi modelami. Na chwilę obecną nie ma jeszcze dostępnych dodatkowych baterii, lecz sądzę, że w niedalekiej przyszłości pojawią się takowe w sprzedaży. Łączna pojemność ogniw to 3200 mAh, ale przy napięciu 29,6 V, które to trzeba wiedzieć, że jest znacznie wyższe niż te np. z powerbanków.
Deklarowany czas pracy, to aż 90 minut. Realnie udało mi się pracować w trybie eco do około 60 minut, co i tak jest bardzo dobrym wynikiem. Tryb auto, to już od 30 do 45 minut – tutaj wiadomo, że jest to bardzo zależne od specyfiki rodzaju podłoża czy ilości brudu, gdzie moc dopasowywana jest do aktualnych potrzeb. Aktywacja pełni mocy non stop wiąże się z czasem odkurzania do 15 minut.
Ładowanie odbywa się wyłącznie poprzez podłączenie całego odkurzacza z wpiętą baterią za pomocą wtyczki z tyłu rączki. Napełnienie baterii trwa około 4 godzin. W trakcie miga obszerna dioda na dole, a aktualny stan naładowania podejrzymy przy jego rozpoczęciu lub po wciśnięciu jednego z przycisków pod ekranem. Nie można używać i ładować sprzętu w tym samym czasie.
Opróżnianie, filtry i czyszczenie szczotek
Po skończonym odkurzaniu mamy dwie opcje na opróżnienie pojemnika na brud, którego pojemność wynosi 600 ml. Pozostawiamy zbiornik i wraz z odkurzaczem otwieramy klapkę poprzez guzik na spodzie obudowy – tuż nad rurą. Jego położenie minimalizuje ryzyko przypadkowego zwolnienia blokady pokrywy. Można też oczywiście zdjąć cały pojemnik i opróżnić go dogodnym miejscu. Samo mocowanie jest dość wygodne.
Dostęp do filtrów jest tu bardzo dobrze zrealizowany. Beznarzędziowo wyjmiemy każdy z nich. Dwa znajdują się bezpośrednio w samym zbiorniku na kurz. Dla ułatwienia producent umieścił nawet stosowną naklejkę informacyjną o sposobie ich usunięcia na obudowie zbiornika. Pierwszy z nich wysuwamy pociągając. Ten większy wewnątrz wystarczy delikatnie obrócić i też łatwo wychodzi. Daje do możliwość umycia zarówno pojemnika, jak i obu filtrów z materiału.
Większy film przeciwkurczowy mieści się już w obudowie i otacza silnik. Po prostu go wysuwamy, delikatnie opukujemy i myjemy strumieniem wody. Następnie wszystko musi wyschnąć przez około dobę do ponownego założenia.
Również każda ze elektroszczotek oferuje prosty demontaż w celu usunięcia wkręconych w nią elementów, które mogą utrudnić im pracę lub całkiem je zablokować. W zależności od akcesorium jest to realizowane w różny sposób. Duża uniwersalna elektroszczotka z jednej strony posiada pokrętło – te bez większego wysiłku odblokujemy palcami. Pozwala to wysunąć cały wałek w celu umycia czy wyciągnięcia zawiniętych włosów. Mamy też dostęp do wewnętrznej części osłony, którą można raz na jakiś czas przetrzeć wilgotną ściereczką.
Trochę inaczej musimy postąpić w przypadku miękkiej szczotki obrotowej. Tutaj oznaczenie na boku podpowiada jak przesunąć element. Wałek schodzi wraz z całą obudową boku.
Na dodatek pomyślano o szybkim czyszczeniu małych rolek jezdnych. Te odblokowane są przy użyciu czegoś co zmieści się w szczelinie.
Do wyciągnięcia wnętrza z małej elektroszczotki również wystarczy moneta.
Podsumowanie
Producent po raz kolejny podnosi sobie poprzeczkę wraz z wprowadzeniem modelu Dreame Z30. Mamy tu najmocniejszy obecnie w ofercie tej marki system ssący, który poradzi sobie nawet z dużymi kawałkami brudu. Do codziennego sprzątania wystarcza za to tryb mieszany, tutaj nazwany auto. Dzięki ciągłej analizie tego, co zostaje wciągnięte do obszernego zbiornika, dopasowywana jest aktualna moc. Działa to realnie w sposób bardzo zadowalający, dając nam przy tym długi czas ciągłej pracy.
Jednak już aktywacja pełni mocy powoduje widoczny gołym okiem drenaż baterii. Brak tu ręcznego sterowania poziomem ssania – jedynie operujemy pomiędzy trybem ekonomicznym, a turbo. Duża moc ma również odzwierciedlenie w gabarytach i masie sprzętu. Przy używaniu wraz z jedną z elektroszczotek na sztywnej rurze nie stanowi to kłopotu, ale już dłuższe odkurzanie w zakamarkach trzymając sprzęt w powietrzu daje się we znaki.
Oprócz nowoczesnej stylistyki, Dreame Z30 może poszczycić się bogatym zestawem akcesoriów. Mamy aż 3 różne elektroszczotki, zwykłe końcówki z włosiem, jedną dedykowaną do wyczesywania sierści, a także rury przedłużające. Do tego część z nich można mieć zawsze pod ręką wraz ze stacją dokującą odkurzacz w pionie.
Kilka z rozwiązań szczególnie przypadło mi do gustu, jak wygodny dostęp do opróżniania pojemnika czy łatwy demontaż wszystkich trzech filtrów. Niezwykle przydatna okazuje się też krótka przedłużka z opcją “łamania” się w celu łatwiejszego dotarcia pod meble.
Dreame Z30 jest to zatem odkurzacz, który z powodzeniem zastępuje domowe modele przewodowe. Przy używaniu w trybie automatycznym z podświetlonymi, obracającymi się szczotkami starczy na sprzątnięcie średniej wielkości domu, a nawet pomoże przy porządkach w aucie.
Zalety:
- nowoczesny stylistyka i dobra jakość materiałów
- inteligentne dopasowywanie mocy
- tryb turbo wciąga praktycznie wszystko
- liczne, ale bardzo przydatne akcesoria
- w tym dwie elektroszczotki z podświetleniem
- dedykowana szczotka do sierści zwierząt
- “łamana” przejściówka rury
- stacja na akcesoria z odkurzaczem stawianym w pionie
- wyświetlacz z aktywnymi wskaźnikami pracy
- dobry system filtrujący
- łatwe opróżnianie pojemnika i czyszczenie całości
- pojemna bateria i długie działanie w trybach eco i auto
- system bezpieczeństwa zapobiegający przegrzaniu się silnika
Wady:
- czasem brakuje ręcznego trybu pomiędzy eco, a turbo
- duża głośność i krótki czas pracy w trybie turbo
- stosunkowo ciężka jednostka główna
- standardowa rura bez regulacji długości
- stacja dokująca mieści tylko część akcesoriów
- nie można ładować baterii poza odkurzaczem
Dostępność
Odkurzacze i inne produkty marki Dreame znajdziecie w oficjalnym polskim sklepie dystrybutora oraz InteligentnyDom.co